Jego zdaniem Polski Związek Piłki Nożnej i kluby piłkarskie nie wywiązują się w pełni ze swych zobowiązań. - Mamy bardzo wyraźne oczekiwania wobec klubów i PZPN, jak również wobec innych partnerów po stronie służb odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa. W obrębie poszczególnych resortów rozliczamy się konsekwentnie z działań. Teraz jest pora, żeby również i świat futbolu bardzo precyzyjnie zaczął robić to, do czego jest zobligowany – uważa Rapacki.
Wiceszef MSWiA zapewnił, że policja na pewno nie wróci na stadiony i nie będzie brała na siebie odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa na tych obiektach. - Na to nie zgodzą się podatnicy, my też się na to nie godzimy, żeby państwowa policja pilnowała porządku na prywatnych imprezach, bo nie jest od tego. Zakładamy ewentualność, że w incydentalnych sytuacjach możliwe będzie wprowadzenie policjantów po to, by monitorować i łagodzić emocje kibiców. To może być wsparcie, a nie przejęcie odpowiedzialności za bezpieczeństwo na samym stadionie - zaznaczył Rapacki. W jego ocenie zakaz stadionowy powinien być orzekany częściej i w szerszym zakresie niż jest to czynione obecnie.
Wiceminister dodał, że oczekuje od klubów Ekstraklasy wywiązania się z obowiązku wdrożenia zintegrowanego systemu identyfikacji kibiców. - Ten system powinien działać już od sierpnia ubiegłego roku. Niestety kluby nie kwapią się specjalnie do tego. Jak dotąd wprowadziło go tylko sześć klubów - to zdecydowanie za mało – zaznaczył Rapacki. - Chcielibyśmy też, aby kluby w sposób bardzo zdecydowany odcięły się od chuliganów, którzy łamią prawo - dodał.
Temat bezpieczeństwa na stadionach powrócił po wydarzeniach, do których doszło w ubiegły wtorek w Bydgoszczy, gdzie chuligani zdemolowali stadion Zawiszy. Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tysięcy złotych. Jak dotąd zatrzymano 21 osób.
zew, PAP