Arłukowiczowi o coś chodzi
Gowin powiedział, że Arłukowicz "to jest polityk, któremu - w jego przekonaniu - przekonaniu właśnie o coś chodzi". - Ja się w wielu sprawach mogę z nim różnić np. w sprawach bioetycznych, ale mam wrażenie, że obydwaj należymy do grupy polityków, nie tak znowu może licznej, polityków myślących niezależnie - stwierdził poseł PO. Zapewnił również, że Bartosza Arłukowicza ceni nie od wczoraj. - Poznaliśmy się lepiej, kiedy po tragicznej śmierci Jerzego Szmajdzińskiego, Bartosz Arłukowicz zastąpił go w mediach i wtedy przekonaliśmy się wzajemnie, że ja nie jestem katolickim talibem z nożem w zębach a on nie jest młodym cynikiem z SLD - stwierdził Gowin.
Nowy nabytek Platformy mówił w 2009 roku: "Jezus Maria, Platforma jest plastikowa, aż boli". Twierdził też, że "PO jest obła i śliska, Tusk miałki w odróżnieniu do Kaczyńskiego, bo temu przynajmniej o coś chodzi". Co na to Gowin? Polityk zapewnił, że Arłukowicz drugi raz "nie podpisałby się" po swoimi bardzo krytycznymi uwagami wobec PO.
Podróże Tuska
W najnowszym tygodniku "Wprost", w artykule "Długi weekend premiera" napisano, że premier 175 razy wziął rządową maszynę na rejsy Warszawa-Sopot" I to ten sam premier, który obiecywał, że będzie latał wyłącznie rejsowymi samolotami.
Czy Gowinowi nie jest wstyd, że Tusk robi inaczej, niż zapowiadał? - Nie, dlatego, że państwo powinno działać sprawnie i nie powinniśmy przywiązywać wagi do tego, czy i w jaki sposób premier trafia na weekendy do domu, tylko powinniśmy rozliczać go z konkretnych efektów pracy.
Na sugestię, że Tusk mówił o lataniu samolotami rejsowymi w swoim expose, Gowin odparł: - Myślę, że wtedy, kiedy Donald Tusk rozpoczynał swoją działalność jako premier, pewnie nie do końca zdawał sobie sprawę z gigantycznych ciężarów, które spadają na wszystkich przedstawicieli rządu, a już zwłaszcza na premiera.
RMF FM, ps