Nowy minister bardzo pozytywnie wyrażał się o szefie rządu. – Nie znam wielu liderów politycznych w Polsce, którzy po pierwsze przyjmują krytykę, po drugie zasiadają do stołu z ludźmi, którzy ich krytykują, a już na pewno nie znam takich liderów, którzy zapraszają do współpracy ludzi, którzy wcześniej ich krytykowali – oceniał Arłukowicz. Poseł stwierdził też, że w jego osobie, z całą pewnością premier zyskał miano polityka, któremu zależy i chce się pracować.
To właśnie chęć pracy i działania sprawiły, że Arłukowicz zdecydował się odejść z SLD i podjąć nowego zadania na rzecz osób wykluczonych. – Od czasu afery hazardowej przez pół roku generalnie tłumaczyłem się w mediach czy chcę czy nie chcę startować na prezydenta Szczecina, bo codziennie czytałem w gazetach, że powinienem na niego startować. Przez ostatnie pół roku trwał chocholi taniec, czy znajdą się miejsca na listach wyborczych, czy nie. Ja byłem tym zmęczony. Chcę po prostu pracować. Jestem politykiem zadaniowym – mówił.
Arłukowicz twierdzi, że nie skupia się na wygranej w zbliżających się wyborach parlamentarnych ani tym bardziej na tym, czy uda mu się wygrać ewentualne starcie z liderem swojej byłej już partii Grzegorzem Napieralskim. Chce przede wszystkim skupić się na zadaniu, które postawił mu premier. – To jest trudne zadanie, które wymaga współpracy wielu ludzi, także ze środowisk pozapolitycznych – mówił.Drugim celem polityka jest niedopuszczenie do powrotu do władzy lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. – Wielokrotnie deklarowałem, że zrobię wszystko, żeby Jarosław Kaczyński nigdy więcej do władzy w Polsce nie wrócił. Uważam, że Jarosław Kaczyński u władzy to uwstecznianie projektu państwa i zrobię wszystko żeby nigdy tak nie było. Więc jeśli mój krok przyczyni się do tego, że nie będzie koalicji, w której Jarosław Kaczyński dostanie stery rządowe to jest to już wygrana – stwierdził.
Radio Zet, is