- Nadchodzące wybory nie przyniosą przełomu - prognozuje lider Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski.
- Małe partie, na przykład PJN, znajdują się w stanie narastającej paniki wynikającej z przeświadczenia, że w najbliższych wyborach do parlamentu wejdą kandydaci tylko wielkich partii - pisze na blogu Piskorski, komentując przejście posła Bartosza Arłukowicza z klubu SLD do klubu PO. Arłukowicz - uważa były prezydent Warszawy - miał szansę stać się liderem nowego sposobu uprawiania polityki, "innego od tego, co od kilku lat serwuje nam Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość".
Jednak - kontynuuje Piskorski - Arłukowicz nie wytrzymał napięcia związanego z tworzeniem list wyborczych SLD. - Nie był pewny swojego mandatu z list Lewicy, a lider SLD Grzegorz Napieralski wysyłał sygnały świadczące o wrogich wobec Arłukowicza zamiarach - przypomina szef SD. - Arłukowicz wybrał bezpieczną przyszłość w "plastikowej" (jak sam dotychczas mówił) Platformie Obywatelskiej - podsumowuje Piskorski.
Odnosząc się do przedwyborczej "paniki w małych partiach" Piskorski podkreśla, że w Stronnictwie Demokratycznym jej nie ma. - Zdajemy sobie sprawę, że nadchodzące wybory przełomu nie przyniosą. Trzeba będzie czekać kolejnej okazji, aby spróbować rozbić szkodliwy dla Polski monopol PO-PiS - akcentuje szef SD.
zew