PiS nie ukarze posłów za udział w zjeździe organizacji Kobylańskiego. Na razie

PiS nie ukarze posłów za udział w zjeździe organizacji Kobylańskiego. Na razie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Udział parlamentarzystów PiS w zjeździe organizacji Jana Kobylańskiego musi być jeszcze badany - uważa prezes PiS Jarosław Kaczyński. Na razie nie ma wniosku o ich ukaranie. Na zjeździe padły hasła antysemickie i obrażono pamięć Lecha Kaczyńskiego.
- My w tej chwili ciągle tę sprawę badamy, nie mamy zamiaru tutaj kierować się tym, co piszą na ten temat niezbyt przychylne nam media. Musimy mieć własne rozeznanie w tej sytuacji - poinformował Jarosław Kaczyński pytany o to czy wyciągnie konsekwencje wobec parlamentarzystów. Prezes PiS zaznaczył, że osoby uczestniczące w spotkaniu złożyły "niekiedy bardzo rozległe, liczące wiele, wiele stron, wyjaśnienia w tej sprawie". - Te oświadczenia są bardzo daleko odbiegające od tego, co jest w mediach. Musimy to jeszcze wyjaśnić - podkreślił.

W marcowym zjeździe kierowanej przez Kobylańskiego Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej (USOPAŁ) uczestniczyli m.in. senatorowie PiS: Ryszard Bender, Zbigniew Cichoń, Waldemar Kraska i Czesław Ryszka oraz poseł Bogusław Kowalski. Mieli oni bez reakcji przysłuchiwać się m.in. wypowiedziom o charakterze antysemickim. Kazimierz Świtoń mówił np., że rząd światowy zdecydował, iż Polaków ma być 15 mln - i to "zdrowych parobków żydowskich". Powiedział też, że prezydent Kaczyński zginął, bo podpisał Traktat Lizboński.

W kwietniu prezes PiS określił zachowanie parlamentarzystów swej partii mianem skandalu i stwierdził, że powinni byli zareagować. - Nie tylko na słowa o Leszku, ale i antysemickie komentarze. Natychmiast poprosiłem ich o wyjaśnienia, jednak to, co usłyszałem, nie było satysfakcjonujące. Sprawa pójdzie do sądu partyjnego i komisji etyki, a ich miejsca na listach wyborczych są poważnie zagrożone - mówił wtedy Kaczyński.

Przewodnicząca komisji etyki PiS Elżbieta Witek powiedziała, że komisja takiego wniosku nie otrzymała. Zaznaczyła, że komisja, którą kieruje, nie będzie wszczynać sprawy bez wniosku. - Ja osobiście sprawy nie znam, nie widziałam tego, nie słyszałam, więc komisja sama z siebie się ta sprawą nie zajmie - podkreśliła. Również rzecznik partyjnej dyscypliny Karol Karski poinformował, że do 17 maja nie dotarł do niego wniosek w sprawie wizyty parlamentarzystów u Kobylańskiego.

PAP, arb