Dotychczas stanowisko szefa MFW przypadało zawsze Europejczykowi, ale zdaniem Rostowskiego kraje rozwijające się mogą zechcieć to zmienić. - Nie ma powodów, żeby to nie był kandydat spoza strefy euro. Jest też duże prawdopodobieństwo, że będzie duża presja krajów pozaeuropejskich. Uważam, że dla Polski bardzo ważne jest, żeby był to Europejczyk, jeśli byłaby taka potrzeba. A teraz trzeba założyć, że nie ma takiej potrzeby, bo jest dyrektor generalny, który nie pełni swoich obowiązków, ale jest dyrektorem generalnym - podkreślił Rostowski.
Od powołania MFW w 1945 roku istnieje porozumienie, że Europa obsadza stanowisko szefa Funduszu, a USA - Banku Światowego. Jesienią ubiegłego roku, pod presją USA i krajów rozwijających się z Chinami na czele, Europejczycy zgodzili się na reformę głosowania w MFW, oddając część głosów ważonych, dotychczas należących do UE. Najbardziej zyskały na tym Chiny, ale Amerykanie razem z UE wciąż mają tyle głosów, by przeforsować swojego kandydata.
PAP, arb