Trwające od 18 marca w Syrii protesty społeczne są najpoważniejszym jak dotąd politycznym wyzwaniem dla prezydenta Baszara el-Asada, który w 2000 roku przejął najwyższy urząd w państwie po swym zmarłym ojcu Hafezie el-Asadzie, sprawującym dyktatorskie rządy przez 30 lat. Reżim tłumi protesty siłą, przy użyciu wojska i czołgów, nie reagując na głosy oburzenia z zagranicy i międzynarodowe sankcje, nałożone na najważniejszych funkcjonariuszy państwowych. Szacuje się, że dotychczasowe represje pociągnęły za sobą co najmniej 700 śmiertelnych ofiar. Według syryjskich władz, za akty przemocy odpowiedzialne są przede wszystkim zbrojne ugrupowania, inspirowane przez islamistów i wrogie czynniki zagraniczne. Ugrupowania te miały dotąd zabić ponad 120 żołnierzy i policjantów.
Z położonej tuż przy granicy wioski Bokaja w Libanie widać było 19 maja syryjskich żołnierzy, rozlokowujących się wzdłuż strumienia w wiosce Arida i wchodzących do domów. Po drugiej stronie granicy zajęli pozycje żołnierze libańscy. Wcześniej ze znajdującej się w pobliżu Tall Kalach Aridy dobiegały odgłosy sporadycznych wystrzałów.PAP, arb