Katarski inwestor
Nazwisko El Assira pojawiło się w polskich mediach w związku ze sprawą nieudanej prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie. Był tylko jeden chętny do jej zakupu - fundusz popierany przez rząd katarski, który ostatecznie wycofał się z zakupu prywatyzowanego majątku stoczniowego. El Assir był przedstawicielem tego inwestora, co potwierdził minister skarbu Aleksander Grad. Resort skarbu zapewniał, że nikogo nie faworyzował przy tej prywatyzacji, a katarski inwestor był jedynym nią zainteresowanym. Kamiński mówił wówczas, że żaden "inwestor katarski dla polskich stoczni nie istniał", a "jedynym, który realnie występował w tej sprawie był El Assir".
Ugoda z dziennikarzem "GW"
Assir pozwał także Antoniego Macierewicza (pozew cofnięto, gdy Macierewicz oświadczył, że nie chciał naruszyć dóbr osobistych El Assira) oraz "Rzeczpospolitą" (podała ona o Libańczyku, iż "z informacji Agencji Wywiadu wynika, że był podejrzewany o współpracę z Hezbollahem oraz o związki z terrorystami z al-Kaidy") i „Gazetę Polską" (z którą także zawarto ugodę). Wcześniej Assir zawarł też ugodę z dziennikarzem "Gazety Wyborczej" Witoldem Gadomskim, który napisał o nim, że jest "zamieszany w liczne przestępstwa, handel narkotykami, pranie brudnych pieniędzy i zwykłe łapówkarstwo".
W listopadzie 2009 r. adwokaci Assira informowali, że za oszczerstwa uznaje on stawianie mu zarzutów prania brudnych pieniędzy, zlecania zabójstw, pisania, że jest ścigany listem gończym lub że był skazany. - Pan El Assir zajmuje się legalnie pośrednictwem w handlu bronią - to twierdzenie nie narusza jego dóbr - podkreślali adwokaci.
Prasa pisała też, że były minister w Kancelarii Prezydenta Robert Draba w czerwcu 2007 r. podróżował do Gruzji m.in. w towarzystwie El Assira. Na pokładzie samolotu Drabie miał towarzyszyć również były wiceprezes Bumaru Artur Trzeciakowski. Według cytowanego w "Rzeczpospolitej" biura prasowego Kancelarii Prezydenta, El Assira Draba poznał przez zarząd Bumaru.
Grad: miałem pozytywne rekomendacje
Grad informował w listopadzie 2009 r., że El Assir sugerował resortowi, by sfinalizował ugodę pomiędzy Bumarem a spółkami z Bliskiego Wschodu pośredniczącymi w sprzedaży bronią. Minister dodał, że tego nie zaakceptował, bo nie można tego łączyć ze sprzedażą stoczni. Według ówczesnych doniesień "Wprost", CBA uznało Assira za jedną z głównych postaci w sprawie procesu sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie. Miał on - pisał tygodnik - domagać się od resortu skarbu zwrotu prowizji za sprzedaż polskiej broni wyprodukowanej przez Bumar S.A. Media podawały wcześniej, że Assir to libański handlarz bronią, z którego konta wpłacono wadium za stocznie.
Grad wyjaśnił, że otrzymywał "pozytywne rekomendacje na jego temat ze strony naszych ambasadorów w Kuwejcie i w Katarze". - Ich zdaniem jest to osoba, do której strona katarska i kuwejcka ma zaufanie, w tym kuwejccy akcjonariusze spółki założonej z Bumarem. Oni tę osobę delegowali do rozmów - podkreślił minister. Dodał, że dla resortu Assir był mało istotny, ale stronie katarskiej czy kuwejckiej zależało na jego udziale w negocjacjach.
Minister tłumaczył, że Bumar miał w stosunku do spółek z Bliskiego Wschodu niezapłacone zobowiązania z wcześniejszych lat na kwotę ok. 60 mln USD. - W wyniku negocjacji Bumaru z tymi podmiotami wynegocjowano kwotę 13 mln dol. – mówił Grad.
zew, PAP