"Niemcy - bierzcie przykład z Polaków"
- Rozumiem rozterki, jakie pojawiają się w tym kraju. Po raz pierwszy od 80 lat mamy do czynienia z tak głębokim kryzysem. To także pierwszy kryzys w Europie od czasu wprowadzenia euro. Okazało się nagle, że kraje strefy euro są ze sobą związane niemal na śmierć i życie. Problemy w jednym państwie powodują problemy w innym. Niemcy najbardziej odczuli, bo ponoszą największą odpowiedzialność za kraje w kłopotach i uratowanie całej strefy euro - przyznał szef PE. Dodał, że Niemcy - najludniejszy kraj UE i największa gospodarka - są kluczowym partnerem dla wszystkich państw europejskich. - Bardzo wiele nadal zależy od Niemiec, decyzji niemieckich i tego, jak sami Niemcy w przyszłości będą widzieć integrację - zaznaczył szef PE. - Oczekiwalibyśmy i chcemy, by wrócił tu też euroentuzjazm, i najlepiej, by był to taki euroentuzjazm jak w Polsce - dodał. - Mam nadzieję, że ten pozytywny głos może pomóc także Niemcom powrócić na drogę silnego partnera europejskiego. Niemcy nigdy nie zeszli z tej drogi, ale ostatnio nie byli tak silnie europejscy, jak jeszcze osiem czy dziesięć lat temu. Ale mam wrażenie, że już ten przełom w Niemczech dojrzewa i znów będzie to kraj wiodący, jeśli chodzi o zainteresowanie Europą - stwierdził.
Niemiecka opozycja uratuje euro?
Zdaniem Buzka należy wytłumaczyć obywatelom, że pomoc dla państw strefy euro w tarapatach finansowych to "ratowanie strefy euro, czyli samych siebie". Opinia publiczna w Niemczech niechętnie akceptuje ciężary związane z koniecznością ratowania zadłużonych krajów strefy euro. Według mediów kilkudziesięciu posłów rządzącej Niemcami koalicji chadeków i liberałów rozważa nawet głosowanie przeciwko ratyfikacji zmian w traktacie UE, dotyczących ustanowienia trwałego mechanizmu stabilizacji finansowej (ESM) strefy euro. Rząd kanclerz Angeli Merkel może być w tej sprawie zdany na głosy opozycji.
PAP, arb