- Dzisiaj głównym celem w sprawach międzynarodowych dla Stanów Zjednoczonych jest ustabilizowanie sytuacji w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie, temu była przyporządkowana wizyta prezydenta Obamy w Europie. Polska w tej sprawie była drugorzędna, bo niewiele wnosiła w te relacje - ocenia w dzienniku "Polska The Times" Andrzej Olechowski, były minister spraw zagranicznych.
Zdaniem Olechowskiego, wizyta prezydenta USA Baracka Obamy w Polsce nie miała na celu realizacji pilnych interesów żadnej ze stron. Były szef MSZ uważa, że "dużo osiągnięto w sprawie współpracy dotyczącej gazu łupkowego". Przyznał też, że choć decyzje o ostatecznej realizacji wydobycia gazu będą zapadały na szczeblu biznesowym, to "patronat obu administracji jest istotny".
Andrzej Olechowski skrytykował jednocześnie organizację wizyty prezydenta Obamy w Polsce. Według niego, "zabrakło spotkania publicznego". - To było dość żałosne, że prezydent Obama został zarekwirowany przez establishment. I ani on nie spotkał się z Polakami, ani Polacy nie mogli się z nim spotkać - stwierdził. Według Olechowskiego, jest to dowód na to, że wizyta w Polsce nie była dla prezydenta USA częścią kampanii wizerunkowej, lecz "realizacją zobowiązania z przeszłości, odłożonego ze względu na chmurę pyłów wulkanicznych". Chodzi o nieobecność Baracka Obamy na pogrzebie Marii i Lecha Kaczyńskich po katastrofie w Smoleńsku. Prezydent Stanów Zjednoczonych nie mógł wówczas przybyć do Polski z powodu wstrzymania ruchu lotniczego po wybuchu wulkanu na Islandii.
jc, "Polska The Times"
Andrzej Olechowski skrytykował jednocześnie organizację wizyty prezydenta Obamy w Polsce. Według niego, "zabrakło spotkania publicznego". - To było dość żałosne, że prezydent Obama został zarekwirowany przez establishment. I ani on nie spotkał się z Polakami, ani Polacy nie mogli się z nim spotkać - stwierdził. Według Olechowskiego, jest to dowód na to, że wizyta w Polsce nie była dla prezydenta USA częścią kampanii wizerunkowej, lecz "realizacją zobowiązania z przeszłości, odłożonego ze względu na chmurę pyłów wulkanicznych". Chodzi o nieobecność Baracka Obamy na pogrzebie Marii i Lecha Kaczyńskich po katastrofie w Smoleńsku. Prezydent Stanów Zjednoczonych nie mógł wówczas przybyć do Polski z powodu wstrzymania ruchu lotniczego po wybuchu wulkanu na Islandii.
jc, "Polska The Times"