Na początku maja unijny Trybunał orzekł, że kwestia pisowni nazwisk jest wewnętrzną sprawą kraju i Litwa może odmówić zmiany pisowni nazwiska na polską. "Po decyzji Trybunału Warszawa od razu zmieniła ton" - konstatuje Bacziulis, gdyż - jak pisze - "przekonanie polskich polityków, iż Litwa narusza prawa polskiej mniejszości i że sąd europejski rozstrzygnie sprawę na ich korzyść, było absolutne".
W ocenie Bacziulisa, chęć Warszawy normalizacji stosunków z Wilnem może wiązać się też ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi w Polsce. "Prawo i Sprawiedliwość, które wzniosło sztandar »obrony krzywdzonych Polaków« zarzuca rządowi Donalda Tuska i osobiście ministrowi spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu realizację polityki, która doprowadziła stosunki z Litwą do »absolutnej katastrofy«, wywołania sztucznego napięcia, które jedynie pogorszyło sytuację litewskich Polaków. Oczywiste jest, że teraz polski rząd usiłuje odrzucić te oskarżenia" - pisze Bacziulis.
Cytuje on też wypowiedź premiera Litwy Andriusa Kubiliusa", iż "niezgodność charakterów poszczególnych ministrów nie może oddziaływać i decydować o stanie stosunków dwustronnych". "Gra »polską kartą« w polityce wewnętrznej przychodzi i odchodzi, a dobre stosunki międzypaństwowe pozostają" - cytuje premiera Kubiliusa tygodnik "Veidas".
PAP