Nowe władze Wenezueli zaoferowały Hugo Chavezowi wypuszczenie na emigrację w zamian za dymisję na piśmie ze stanowiska prezydenta kraju.
Pedro Carmona, który w piątek przejął władzę po obaleniu Hugo Chaveza, został wieczorem zaprzysiężony na tymczasowego prezydenta tego kraju.
60-letni Carmona, przewodniczący organizacji przedsiębiorców wenezuelskich i główny inicjator strajku powszechnego, który doprowadził do upadku 47-letniego Chaveza, obiecał, że w ciągu roku w Wenezueli odbędą się nowe wybory prezydenckie, w których on sam nie wystartuje.
Po zaprzysiężeniu przywrócił generała w stanie spoczynku Guaicaipuro Lamedę na stanowisko prezesa koncernu naftowego Petroleos de Venezuela (PDVSA). Lameda został odwołany z tej funkcji przez Chaveza w lutym tego roku za krytykowanie polityki energetycznej jego administracji. Pod naciskiem Chaveza PDVSA zawarła z Kubą niekorzystny kontrakt, na mocy którego ten kraj otrzymuje 52 tys. baryłek ropy dziennie po ulgowych cenach, niższych od rynkowych.
Kontrolowana przez państwo PDVSA to największa firma naftowa w Ameryce Łacińskiej. Wenezuela jest czwartym na świecie eksporterem ropy naftowej.
Carmona podpisał też inne nominacje: nowym ministrem finansów został ekonomista Leopoldo Martinez, ministrem spraw zagranicznych - Jose Rodriguez Iturbe, a ministrem spraw wewnętrznych - generał Rafael Damiani.
Po zaprzysiężeniu Pedro Carmony na tymczasowego prezydenta, w Caracas i innych miastach Wenezueli doszło w sobotę do starć policji ze zwolennikami obalonego prezydenta Hugo Chaveza.
Współpracownik Chaveza powiedział agencji AFP, że wierny odsuniętemu od władzy prezydentowi generał Raul Isaias Baduel, dowódca brygady komandosów z Maracay, przygotowuje powstanie przeciwko rządowi tymczasowemu.
Wielu członków rządu Chaveza wyraża wątpliwości, czy rzeczywiście złożył on rezygnację podczas wojskowego zamachu stanu. Były minister oświaty Aristobulo Isturiz oświadczył w sobotę, że Chavez nadal jest prezydentem Wenezueli, ponieważ nigdy nie zrzekł się władzy. Twierdzi tak również były przewodniczący parlamentu Wilian Lara, który był przy piątkowej konfrontacji Chaveza z wojskowymi. Prezydent odmówił podania się do dymisji, powiedział agencji AP.
Przedstawiciel nowych władz Wenezueli powiedział w sobotę, że obalony prezydent Hugo Chavez zostanie wysłany za granicę, kiedy złoży rezygnację na piśmie; dotychczas uczynił to jedynie werbalnie. Przedtem wojsko twierdziło, że Chavez podpisał rezygnację.
"Należy powiedzieć narodowi, że Chavez zamierza zrezygnować, a my zamierzamy wysłać go za granicę" - powiedział wiceadmirał w stanie spoczynku Jesus Bricento, pełniący w nowych władzach funkcję "ministra sekretariatu", zwracając się do kilkuset zwolenników Chaveza, otaczających pałac prezydencki w Caracas.
Były prezydent Wenezueli Hugo Chavez opuści ten kraj w ciągu kilku godzin na własne życzenie - przekazał w sobotę tymczasowy prezydent Pedro Carmona.
Carmona przekazał w rozmowie z dziennikarzem telewizji CNN, że rząd tymczasowy wycofuje się z wcześniejszej decyzji o rozwiązaniu parlamentu.
em, IrP, pap
Czytaj też: Przewrót w Caracas
60-letni Carmona, przewodniczący organizacji przedsiębiorców wenezuelskich i główny inicjator strajku powszechnego, który doprowadził do upadku 47-letniego Chaveza, obiecał, że w ciągu roku w Wenezueli odbędą się nowe wybory prezydenckie, w których on sam nie wystartuje.
Po zaprzysiężeniu przywrócił generała w stanie spoczynku Guaicaipuro Lamedę na stanowisko prezesa koncernu naftowego Petroleos de Venezuela (PDVSA). Lameda został odwołany z tej funkcji przez Chaveza w lutym tego roku za krytykowanie polityki energetycznej jego administracji. Pod naciskiem Chaveza PDVSA zawarła z Kubą niekorzystny kontrakt, na mocy którego ten kraj otrzymuje 52 tys. baryłek ropy dziennie po ulgowych cenach, niższych od rynkowych.
Kontrolowana przez państwo PDVSA to największa firma naftowa w Ameryce Łacińskiej. Wenezuela jest czwartym na świecie eksporterem ropy naftowej.
Carmona podpisał też inne nominacje: nowym ministrem finansów został ekonomista Leopoldo Martinez, ministrem spraw zagranicznych - Jose Rodriguez Iturbe, a ministrem spraw wewnętrznych - generał Rafael Damiani.
Po zaprzysiężeniu Pedro Carmony na tymczasowego prezydenta, w Caracas i innych miastach Wenezueli doszło w sobotę do starć policji ze zwolennikami obalonego prezydenta Hugo Chaveza.
Współpracownik Chaveza powiedział agencji AFP, że wierny odsuniętemu od władzy prezydentowi generał Raul Isaias Baduel, dowódca brygady komandosów z Maracay, przygotowuje powstanie przeciwko rządowi tymczasowemu.
Wielu członków rządu Chaveza wyraża wątpliwości, czy rzeczywiście złożył on rezygnację podczas wojskowego zamachu stanu. Były minister oświaty Aristobulo Isturiz oświadczył w sobotę, że Chavez nadal jest prezydentem Wenezueli, ponieważ nigdy nie zrzekł się władzy. Twierdzi tak również były przewodniczący parlamentu Wilian Lara, który był przy piątkowej konfrontacji Chaveza z wojskowymi. Prezydent odmówił podania się do dymisji, powiedział agencji AP.
Przedstawiciel nowych władz Wenezueli powiedział w sobotę, że obalony prezydent Hugo Chavez zostanie wysłany za granicę, kiedy złoży rezygnację na piśmie; dotychczas uczynił to jedynie werbalnie. Przedtem wojsko twierdziło, że Chavez podpisał rezygnację.
"Należy powiedzieć narodowi, że Chavez zamierza zrezygnować, a my zamierzamy wysłać go za granicę" - powiedział wiceadmirał w stanie spoczynku Jesus Bricento, pełniący w nowych władzach funkcję "ministra sekretariatu", zwracając się do kilkuset zwolenników Chaveza, otaczających pałac prezydencki w Caracas.
Były prezydent Wenezueli Hugo Chavez opuści ten kraj w ciągu kilku godzin na własne życzenie - przekazał w sobotę tymczasowy prezydent Pedro Carmona.
Carmona przekazał w rozmowie z dziennikarzem telewizji CNN, że rząd tymczasowy wycofuje się z wcześniejszej decyzji o rozwiązaniu parlamentu.
em, IrP, pap
Czytaj też: Przewrót w Caracas