Poncyljusz przypomniał, że PJN chce, aby w priorytetach polskiej prezydencji znalazło się wsparcie polityki demograficznej oraz kwestia zabezpieczenia elektrowni w Czarnobylu. Dodał, że inne partie zgłaszały swoje postulaty dotyczące priorytetów prezydencji. - Pojawiło się dużo pomysłów, premier uczulił, żeby nie była to tak duża lista, że aż nieczytelna, i przekonywał, że Polska musi się skoncentrować na kilku elementach - mówił polityk PJN. - Zasadniczo jest zgoda polityczna między większością ugrupowań odnośnie prezydencji, natomiast większość ugrupowań opozycyjnych postulowała dodatkowe rzeczy, a na to premier odpowiadał dość ostrożnie, pokazując tło, niepozwalające na takie proste i mechaniczne dopisywanie kolejnych priorytetów w ramach prezydencji - dodał.
Żelichowski: u premiera było jak na pielgrzymce - wszyscy się ze sobą zgadzali
Poncyljusz zdradził też, że na spotkaniu była rozmowa o haśle polskiej prezydencji. - PiS proponowało hasło "Solidarna Europa", premier uznał, że jest to warte przemyślenia, ale jest tu problem językowy, bo nie wiadomo, czy da się to dobrze przetłumaczyć w obcych językach, tak żeby hasło odzwierciedlało to, o co chodzi w języku polskim - mówił polityk PJN. Przyznał, że na spotkaniu nie obyło się bez drobnych złośliwości między premierem a przedstawicielami innych ugrupowań.
Poncyljusz poinformował również, że premier nie wykluczył, iż mogą się odbyć kolejne spotkania z szefami klubów parlamentarnych w sprawie prezydencji. - Nie wiem jednak, czy takie spotkania są aż tak potrzebne, bo to, co obie strony - parlamentarna i rządowa - miały do powiedzenia, zostało powiedziane i niewiele w ciągu miesiąca się może zmienić - podsumował polityk PJN.PAP, arb