Wcześniej przedstawiciele klubów PO, PiS, PSL i PJN pozytywnie wypowiadali się dla mediów o kandydaturze Kamińskiego. Szef SLD Grzegorz Napieralski przypominał natomiast, że jego partia opowiada się za likwidacją IPN. Kalisz przyznał, że jego klub zapewne nie weźmie udziału w głosowaniu nad kandydaturą Kamińskiego w Sejmie.
10 września Sejm ma głosować nad kandydaturą 38-letniego dr. historii Łukasza Kamińskiego, szefa Biura Edukacji Publicznej IPN. Stanowiska prezesa IPN pozostaje nieobsadzone od czasu tragicznej śmierci Janusza Kurtyki w katastrofie smoleńskiej w kwietniu 2010 r. 31 maja Rada IPN wyłoniła Kamińskiego spośród czterech uczestników konkursu na prezesa. Prezesa IPN na pięcioletnią kadencję powołuje Sejm, za zgodą Senatu, zwykłą większością głosów. Sprawy wyboru prezesa IPN nie ma w planie posiedzenia Senatu 8 i 9 czerwca.
IPN - sprawny urząd państwowy
Kamiński powiedział komisji, że jego podstawowe zadanie to "przekształcenie IPN w sprawnie funkcjonujący urząd państwowy". Za równie ważny uznał "jasny podział kompetencji oraz odpowiedzialności między poszczególnymi czterema pionami Instytutu". Dodał, że chciałby stałych konsultacji IPN ze środowiskami, które były ofiarami działań obu totalitaryzmów. Kandydat podkreślił, że jest za uproszczeniem i przyspieszeniem procedur udostępniania archiwów IPN oraz za zmniejszaniem tajnego, nie ujawnianego tzw. zbioru zastrzeżonego IPN. Dodał, że zmniejsza się zakres śledztw pionu śledczego IPN, głównie po uznaniu przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia.
Kamiński chce przyspieszenia sprawdzania oświadczeń lustracyjnych osób publicznych. Przyznał, że pion lustracyjny IPN sprawdza ich 5 tys. rocznie, podczas gdy do sprawdzenia jest 150 tys. oświadczeń, a zdaniem Kamińskiego możliwe jest sprawdzanie 20 tys. rocznie. Według niego pion edukacyjno-badawczy powinien wzmóc badania nad II wojną światową.
Kamiński: wyrocznią w sprawie historii nie będę
Posłowie SLD pytali Kamińskiego o sprawę Wałęsy. Kandydat na szefa IPN przyznał, że błędem były jego wypowiedzi w sprawie wydanej przez IPN książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka o związkach Wałęsy z SB w latach 70. - W ogóle nie powinienem się wypowiadać w tej sprawie - dodał, komentując swoją wypowiedź, w której stwierdził, że "nikt nie zanegował ustaleń autorów" książki. Kamiński podkreślił, że on nigdy nie kwestionował nadania Wałęsie statusu pokrzywdzonego przez IPN. - To jeden z największych bohaterów polskiej historii XX wieku, co nie oznacza, że nie jest możliwa dyskusja nad pewnymi wątkami jego biografii - dodał. - Prezes IPN nie feruje ostatecznych wyroków w sprawach będących przedmiotem debaty publicznej - podkreślił zarazem Kamiński. I zaznaczył, że nie będzie wyrocznią w sprawach historii.
PAP, arb