"Rzeczpospolita" ma przeprosić Bondaryka

"Rzeczpospolita" ma przeprosić Bondaryka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
"Rzeczpospolita" ma przeprosić szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka za naruszenie jego dóbr osobistych artykułem o sprawie jego brata, który był podejrzany w sprawie przemytu złota - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Sąd Apelacyjny uwzględnił apelację Bondaryka od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który w 2010 r. oddalił jego pozew o ochronę dóbr osobistych wobec wydawcy "Rz", jej redaktora naczelnego i autora tekstu Cezarego Gmyza. Sąd Apelacyjny niemal całkowicie zmienił ten wyrok. Teraz pozwani mają przeprosić Bondaryka w oddzielnych oświadczeniach na łamach "Rz" za "krzywdzące sugestie", jakoby miał on związek z przemytem złota i z odwołaniem szefa Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Sławomira Luksa. Mają mu też zwrócić ok. 4 tys. zł kosztów sprawy. Adwokat pozwanych zapowiada kasację do Sądu Najwyższego, co nie wstrzymuje jednak wykonania wyroku.

W 2008 r. w artykule "Szef ABW i kłopoty jego brata" "Rz" pisała, że brat Bondaryka, współwłaściciel spółki Sandra, jest zamieszany w sprawę z połowy lat 90. przemytu 700 kg złota z Belgii na Białoruś i do obwodu kaliningradzkiego. Według informatorów gazety nie byłoby to możliwe bez wsparcia służb specjalnych, a - jak przypominał Gmyz - Bondaryk kierował wtedy delegaturą UOP w Białymstoku. Anonimowe źródła gazety twierdziły też, że to m.in. Bondaryk stał za dymisją Luksa, który nadzorował rozpracowywanie tej sprawy przez śledczych. Według gazety ówczesny prokurator krajowy Marek Staszak planował pozostawić Luksa na stanowisku, ale inna była decyzja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Ćwiąkalski zapewniał zaś, że konsultował swą suwerenną decyzję o odwołaniu Luksa ze Staszakiem i że Bondaryk nie interweniował w tej sprawie.

PAP, arb