Wymiana ognia w Betlejem

Wymiana ognia w Betlejem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Palestyńczyk i dwóch izraelskich żołnierzy zostało rannych w poniedziałek w czasie wymiany strzałów przy Bazylice Bożego Narodzenia w Betlejem.
25-letni Palestyńczyk ukrywający się na terenie świątyni, został ranny w nogę od kuli izraelskiego snajpera - powiedział AFP gubernator Betlejem, Mohammed Al Madani, który znajduje się wewnątrz kompleksu świątynnego.

Rzecznik izraelskiej armii zaprzecza jakoby oblegający strzelali. Twierdzi natomiast, że ostrzał ma miejsce ze strony kompleksu Bazyliki. Dwóch żołnierzy w jego wyniku odniosło lekkie rany. Armia nie odpowiedziała na te strzały, twierdzi.

Gubernator Betlejem poinformował też, że Palestyńczyk, postrzelony w brzuch tydzień temu, jest w poważnym stanie. "Potrzebuje pilnej pomocy medycznej, inaczej umrze". Rozmowy w sprawie jego ewakuacji z armią izraelską trwają od rana, jednak jak dotąd nie przyniosły rezultatu, mówi negocjator Salah Al-Taamari.

Około 200 palestyńskich bojowników, 30 zakonników i nieokreślona liczba cywili przebywa od 14 dni w kompleksie Bazyliki, oblężonej przez izraelska armię.
W poniedziałek rano Reuters podał, w rejonie bazyliki unoszą się kłęby białego dymu. Świadkowie, cytowani przez tę agencję, twierdzili, że na placu przed świątynią słychać było także odgłosy wybuchu granatów oszałamiających, zastosowanych przez armię. Izraelczycy zdementowali jednak informacje na ten temat.

W poniedziałek nad ranem palestyńskie źródła podały, że oddziały izraelskie ostrzelały Bazylikę. Armia izraelska natychmiast jednak zaprzeczyła, jakoby doszło do jakiejkolwiek strzelaniny.

Izrael zapowiadał, że nie naruszy świętego miejsca wszystkich chrześcijan, gdzie od 2 kwietnia ukrywa się ponad dwustu Palestyńczyków.

Dowództwo armii przyznało natomiast, że w kilku innych punktach miasta doszło do wymiany ognia z Palestyńczykami. W dwu odrębnych incydentach zginęło w Betlejem dwu Palestyńczyków.

Izraelczycy twierdzą też, że w mieście odkryto i zniszczono laboratorium palestyńskie, w którym produkowane były materiały wybuchowe. Na miejscu przeprowadzono wybuch kontrolowany - stąd odgłosy słyszanej w całym mieście eksplozji.

Negocjacje w sprawie losu osób pozostających w świątyni Bożego Narodzenia do tej pory nie przyniosły rezultatu. Palestyńczycy odrzucili propozycję premiera Izraela Ariela Szarona, który zaoferował korzystającym ze schronienia w świątyni wybór: proces przed izraelskim sądem bądź wyjazd za granicę bez prawa powrotu.

Palestyńczycy zaapelowali w sobotę o pomoc do papieża Jana Pawła II, sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana i sekretarza stanu USA Colina Powella. O pomoc proszą też franciszkanie, wskazując na złe warunki sanitarne i obawę, że izraelskie siły specjalne mogą spróbować opanować część klasztoru.

em, pap