- Nie przygotowałem sobie dzisiaj na kartce precyzyjnego opisania fenomenu, jakim jest fakt, że w PO chcą działać ludzie o różnych poglądach, ale podobnej postawie - mówił Tusk na sobotniej konwencji PO w Gdańsku.
Ocenił, że jest to oczywiste i "oczekiwane przez przygniatającą większość Polaków", bo "w Polsce wszyscy skądś jesteśmy, skądś przyszliśmy". "Polska jest miejscem dla wszystkich Polaków, Platforma jest miejscem dla tych, którzy chcą dobrze służyć Polsce - dla wszystkich bez wyjątku" - zadeklarował.
"Niektórzy zadają sobie pytanie: jak to możliwe - Bartosz Arłukowicz, Joanna Kluzik-Rostkowska, Dariusz Rosati. Odpowiedzmy: możecie tak pytać o każdego z nas na tej sali, każdego bez wyjątku" - powiedział premier.
Przekonywał, że pracować dla Polski w Platformie, to "moment bardzo ważnej próby". "Jestem przekonany, że ci kolejni nasi przyjaciele, którzy przyszli do nas, aby razem z nami budować lepsza Polskę, przejdą tę próbę bardzo dobrze" - powiedział.
Premier ocenił, że Polska potrzebuje dzisiaj wielkiego zrywu nie dlatego, że coś nam grozi, ale dlatego, że mamy "nadzwyczajną szansę". "Jesteśmy o krok od tego, żeby powiedzieć: Polska jest jedną z najdumniejszych ojczyzn dla swoich rodaków, nie tylko na naszym kontynencie. Nie ma już powodu do żadnego wstydu, do żadnych kompleksów" - mówił Tusk.
Podkreślił, że można zbudować partię, która wygrywa wybory, zdobywa władzę także po to, żeby dzielić się nią z innymi środowiskami i ludźmi bezpartyjnymi. Przypomniał, że w jego rządzie reprezentowane są "trzy poważne środowiska": PSL ma tam 3 ministrów, PO - 9 ministrów, a pozostała siódemka nie należy do żadnej partii politycznej. "My także dla nich tę władze zdobyliśmy. Po to, aby władza już nigdy nie kojarzyła się z partyjną butą, ciasną ideologią" - zaznaczył Tusk.Sikorski: Dziękuję ci, Platformo
- Dziękuję ci Platformo - tak wiceprzewodniczący PO, szef MSZ Radosław Sikorski wyraził podczas konwencji PO wdzięczność partii, za to, że mimo, iż nie jest z nią od jej narodzin, powierzono mu tu wiele ważnych funkcji i zadań. Namawiał też innych, by dołączyli do Platformy.
- Dziś mogę powiedzieć, pokażcie mi inną partię, która w ciągu czterech lat powierzy człowiekowi poważny urząd, da mu szanse w prawyborach, wybierze wiceprzewodniczącym i zleci koordynowanie prac programowych. Dziękuję ci Platformo - powiedział Sikorski w gdańskiej Ergo Arenie. Zaznaczył, że gdy, wstępował do PO w 2007 roku znajomi przestrzegali go przed błędem i mówili, że będzie tylko kwiatkiem do kożucha. Teraz , jak mówił, wdzięczność, którą odczuwa do PO daje mu prawo, by mówić innym "chodźcie z nami". - Nie ma wstydu w dojrzewaniu w poglądach, na tej platformie jest dość miejsca dla każdego nowoczesnego patrioty. Razem możemy więcej - powiedział.
Sikorski, który jest koordynatorem prac programowych PO przedstawił także pięć filarów "Przyjaznej Polski". Jak mówił są to m.in. elastyczne państwo, które jest usługodawcą, a nie codziennym kontrolerem, czy inżynierem dusz; innowacyjna gospodarka, która buduje i konkuruje na globalnym rynku oraz solidarne społeczeństwo. Według polityka ważne są także konkurencyjna nauka i obywatelska kultura oraz inteligentny rozwój, bo świat jest mniejszy i szybszy niż 20 lat temu.
Jego zdaniem, Polska może jeszcze wiele osiągnąć i być wzorem do naśladowania, o ile "Polacy nie zatracą się w wypominaniu i historycznych krzywd, hodowaniu krajowych i zagranicznych wrogów, kierowaniu energii społecznej na leczenie obsesji i urojeń".
Borusewicz: czas sformalizować ten związekNa jego apel odpowiedział marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który oświadczył w sobotę, że przystępuje do PO. Jak powiedział, był w nieformalnym związku partnerskim z Platformą. Czas ten związek sformalizować - mówił Borusewicz, a jego słowa witane były burzliwą owacją.
Arłukowicz: chodźcie z nami
- Radosław Sikorski powiedział: dziękuję Platformo. Więc ja powiem: dzień dobry Platformo - powiedział na konwencji PO w Gdańsku Bartosz Arłukowicz, minister w Kancelarii Premiera ds. osób wykluczonych. Tłumaczył, że przyszedł do PO dlatego, że traktuje politykę poważnie, chce poważnie rozmawiać o Polsce, o ludziach i ich problemach.
Przyznał, że decyzja o wejściu do klubu PO nie była łatwa, ale Donald Tusk przekonał go do tego, że warto jest być w formacji otwartej. - Za to, panie premierze dziękuję - zwrócił się do Tuska. - Premier przekonał mnie, że warto być z ludźmi, którzy nie boją się odmienności poglądów, potrafią dochodzić do kompromisu. Taka jest Platforma, po tym miesiącu to wiem - zadeklarował Arłukowicz.
- Kiedy patrzę w lewo i w prawo, to chciałbym powiedzieć wszystkim tym, którzy się jeszcze wahają, żebyśmy byli razem, bo Polskę trzeba zmieniać tu i teraz - mówił były polityk SLD. - Chodźcie z nami - apelował.
Jak mówił, zdecydował się przyjść do PO, bo musi mieć pewność, że będzie z ludźmi, którzy modernizację traktują jako "cywilizacyjne wyzwanie, a nie zabawę nowoczesnymi gadżetami", rozumieją wyzwania nowoczesnej gospodarki oraz to, że biznes może mieć społeczną twarz. "Wiem na pewno, że biedy nie da się podzielić sprawiedliwie, sprawiedliwie można podzielić tylko dobrobyt" - mówił Arłukowicz.
Podziękował Jarosławowi Gowinowi, obok którego siedzi w klubie PO na sali sejmowej. - Mam nadzieję, że nasze rozmowy spowodowały, iż obaj patrzymy choć trochę inaczej na problemy, które wcześniej postrzegaliśmy różnie - powiedział. Ocenił, że Platforma "ma dzisiaj społeczną twarz", ma "swoją wrażliwość, której idee zaszczepił w nas wszystkich Jacek Kuroń". - Tak Platformę czuję, takiej Platformy chcę" - zadeklarował Arłukowicz.
Kluzik-Rostkowska dobrze czuje się na Platformie
Wcześniej członkowie Po usłyszeli komplement z ust niedawnej szefowej PJN, Joanny Kluzik-Rostkowskiej. - Bardzo mi się podoba wasze towarzystwo - powiedziała. - Jestem tu dziś z wami również dlatego, że wierzę, że podzielam wasze marzenia, że podzielam marzenia nas wszystkich o wolnej, bogatej i dobrze urządzone Polsce - powiedziała Kluzik-Rostkowska. W jej ocenie, wszyscy chcą móc stanąć przed swoimi dziećmi i powiedzieć "bądźcie kim chcecie, róbcie co chcecie, wybierzcie sobie zawód, jaki chcecie, bo w Polsce to jest możliwe. Wymarzcie sobie swoją przyszłość i dążcie do niej z determinacją, ale wasze marzenia na pewno się spełnią, bo Polska jest tak dobrze urządzona, że możecie marzyć i możecie po te marzenia sięgać. Tego życzę wam wszystkim" - podkreśliła.
Kluzik-Rostkowska zwróciła się również do kobiet. - Nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy dekoracją, że jesteśmy uzupełnieniem jedynie, że kariera zawodowa to jest coś co bardzo przeszkadza w wychowaniu dzieci i w posiadaniu szczęśliwej rodziny. Nie dajmy sobie tego wmówić - podkreśliła.
- Jestem dzisiaj z wami dlatego, że wierzyłam i wierzę, że Polacy chcą pokoju, nie wojny, że Polacy chcą miłości, nie nienawiści. Jednym słowem jestem dzisiaj z wami, ponieważ jest mi z wami po drodze" - podsumowała Kluzik-Rostkowska. Tylko PO może zapobiec recydywie PiS-u
Jedyną siłą polityczną w Polsce, która jest w stanie zapobiec recydywie polityki, z którą mieliśmy już do czynienia, recydywie PiS-u, jest Platforma Obywatelska - mówił w sobotę na konwencji PO w gdańskiej Ergo Arenie Dariusz Rosati.
Były europoseł i b. minister spraw zagranicznych związany dotąd z lewicą, zwrócił uwagę, że za kilka miesięcy Polacy znowu staną przed "koniecznością dokonania wyboru". - I po raz kolejny linia podziału w Polsce przebiega podobnie: albo wybierzemy Polskę nowoczesną, albo zaścianek. Albo skupimy się na modernizacji i rozwoju albo pochłoną nas szaleństwa polityki historycznej, dyskusje o Smoleńsku, o teczkach ubeckich. Albo będziemy prowadzili rozsądną politykę europejską, albo politykę lunatyczną. Dla mnie wybór jest jasny" - oświadczył.
Dodał, że "jedyną siłą polityczną w Polsce, która jest w stanie zapobiec recydywie polityki, z którą mieliśmy już do czynienia, recydywie PiS-u, jedyną siłą polityczną w Polsce, która może z sukcesem realizować projekt cywilizacyjnego Polski jest PO". "Dlatego dzisiaj jestem tu z wami" - powiedział Rosati.
- Zwracam się teraz - nie tylko do was siedzących na sali, ale także - a może przede wszystkim - do tych, którzy oglądają nas w telewizji: dołączcie do nas, bo to PO ma receptę na budowę lepszej Polski - apelował Rosati."Zostawiłem w PO kawał mojego serca"
Na konwencji przemawiał też prezydent Bronisław Komorowski. Jak mówił, w Platformie zostawił kawał swojego serca, choć - jak mówił - urząd, który piastuje każe mu się trzymać z dala od partyjnych sporów. Przekonywał, że Platforma jest ciągle potrzebna Polsce, a zebranym w gdańskiej Ergo Arenie życzył odwagi i wiary we własne siły.
Będziemy sądzeni za użytek, jaki zrobiliśmy z władzy
Donald Tusk zabrał głos na zakończenie konwencji. Najpierw przypomniał historię PO. Jak mówił, 10 lat temu był poryw serca, ale dziś Polacy będą Platformę oceniać za władzę, jaką wykonujemy. Jak podkreślił członkowie Platformy powinni w "skupieniu i bardzo uczciwie powiedzieć Polsce co zrobiliśmy przez te 10 lat dla naszej ojczyzny; co się udało, a co nie".
- Nie możemy ani przez sekundę zapomnieć, że 40 mln ludzi, 40 mln Polaków, żyjących w samym sercu Europy(...), że te miliony Polaków mają bardzo twarde, surowe wymagania wobec tych, którzy ośmielają się prosić o władze - oświadczył.
Tusk zadeklarował też, że rząd dziś - "i jeśli wygramy - nasz przyszły rząd - nie będzie się nisko kłaniał ani bankierom, ani związkowcom". - Nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest kościół - przed Bogiem - oświadczył Tusk.
Jak dodał, "władze publiczne, ta wielka obywatelska Platforma może uklęknąć i nisko się pokłonić przed tymi, którzy dają nam pracę i zlecają nam robotę do wykonania - przed Polakami, przed narodem". - Idąc do tych wyborów pamiętajcie, aby pokłonić się nisko tym, od których tak naprawdę zależy los Polski i wasz los, bo oni na to zasłużyli - zwrócił się Tusk do obecnych w Ergo Arenie.
Premier mówił też, że z PO jest jak z demokracją, "ma kupę wad, jest niedoskonała, tyle że nie wynaleziono niczego lepszego". Przepraszał też za błędy i zaniechania swojej partii i rządu. "Mam poczucie, że zrobiliśmy wszyscy wielki wysiłek, z tymi wszystkimi błędami i zaniechaniami, za które bardzo, tak szczerze, tak z głębi duszy przepraszam tych, którzy czują się zawiedzeni, że nie wszystko poszło idealnie" - powiedział premier.
Tusk zapewnił jednak, że od 10 lat razem z całą PO robi wszystko, żeby Polacy niezależnie od tego, jaką wyznają wiarę, gdzie się urodzili, na kogo głosują, mogli iść wyprostowani i z dumą patrzeć w oczy innym nacjom. "Zbudowaliśmy rząd, który popełniając błędy i mając sukcesy na koncie, idzie do Polaków wyprostowany i z podniesionym czołem" - podkreślił.
Premier nawiązał też do czekającej wkrótce nasz kraj prezydencji. - Ja wiem, że prezydencja to nie jest rzecz, od której zależy przyszłość Polski. Ja wiem, że my prezydencją, czyli tymi rządami w Europie nie nakarmimy dzieci, nie zbudujemy szkół, ani dróg. Ale to nie my sobie dzisiaj wbijamy do głów, że polska prezydencja to jest wielka szansa dla Europy, czy dla Polski. Słyszę w każdej stolicy europejskiej apel do Polski: jesteście dzisiaj liderem europejskim, musicie zrobić wszystko, żeby Unia Europejska przetrwała ten ciężki czas - powiedział Tusk.
Jak ocenił, Europa "podzielona konfliktami, kryzysem, niepewna swej istoty" czeka dzisiaj na polską prezydencję, która może wyprowadzić Europę z "wielkiej zakrętu politycznego".
- Polski orzeł może dzisiaj naprawdę być symbolem zjednoczonej Europy. A możliwe to jest dlatego, że zobaczyli wreszcie ludzi, którzy jadąc tam, nie mają wiecznie do wszystkich pretensji, tylko wierzą we własne siły, a w niektórych całkiem ważnych sprawach jak finanse, gospodarka, rzeczywiście potrafią pokazać, że radzą sobie lepiej niż na przykład przysłowiowo dobrzy w gospodarce Niemcy" - zaznaczył.
"Ja już o tym mówiłem, ale dlaczego nie mam się dzielić - szczególnie ze względu na to, że tyle opowiedziano o moim dziadku - moją szczególną satysfakcją, kiedy przeczytałem w jednej z niemieckich gazet, że polski porządek od dzisiaj oznacza wzorową gospodarkę" - powiedział Tusk.
Jak dodał, ci, którzy uważają, że duma narodowa i patriotyzm polega na tym, że my pokazujemy zaciśniętą pięść i zaciśnięte zęby sąsiadom wkoło - są w błędzie. "Mądra polityka zagraniczna, z której dzisiaj Polacy są tak dumni, polega na tym, że jesteśmy równocześnie sympatyczni i twardzi, gotowi do współpracy i precyzyjnie mówiący o co nam chodzi - podkreślił premier.
Tusk mówił również, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdy myśli, że udało mu się utrzymać i zdobyć sympatie kilku nowych ludzi po czterech latach ciężkiego rządzenia. "Naprawdę to jest chyba powód do dumy. Nie ma nic wspanialszego, niż poczucie, że rodacy są z tobą, z nami. To jest naprawdę wspaniała chwila" - dodał.
- Chcę was poprowadzić do zwycięstwa. Nie liczmy tych, które mamy za sobą. Traktujmy to wyzwanie tak jak każde, które przed nami stało. Chcę was poprowadzić do zwycięstwa, bo bardzo kocham Polskę. Wiem, że wy też. Chcę zwycięstwa po to, aby następne cztery lata były dobre dla wszystkich naszych rodaków i dla naszej ojczyzny - powiedział premier.
- Idźcie i zwyciężajcie - zakończył swoje wystąpienie Tusk.
"To była potęga"
Grzegorz Schetyna w rozmowie z dziennikarzami ocenił konwencje jako udaną. "To była potęga" - podkreślił. "Przyjechało ponad 15 tysięcy ludzi, był wielki entuzjazm, żadna partia nie jest w stanie zorganizować takiej konwecji" - dodał.
Dla członków i sympatyków PO przygotowanych zostało 12,5 tys. miejsc siedzących. Wszystkie były zajęte, wiele osób stało na głównej płycie i na zewnątrz hali. Żeby wejść do hali trzeba było postać w długich kolejkach. Podawana była woda mineralna z etykietką PO. Były na niej wypisane główne założenia partii.
Wiele regionów, miast i powiatów przywiozło transparenty z nazwami swoich miejscowości. Robiono setki zdjęć. Prominentni działacze PO chętnie ustawiali się do fotografii.
Wiekszość ministrów odpowiadała na pytania zadane przez internautów. Studio prowadzili Michał Marcinkiewicz i Joanna Mucha. Rozmowa ze studia była wyświetlana na telebimach w hali.
Przedstawiono także filmy przypominające prawybory partyjne i prezydencką kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego, 10- letnią historię PO oraz parlamentarzystów zmarłych tragicznie w katastrofie pod Smoleńskiem. Prezentację tego ostatniego filmu oglądano na stojąco.
Wchodzącemu do hali z żoną premierowi zgotowano owację na stojąco. Tusk po drodze uścisnął kilkaset dłoni. Podobnie było po obradach; premier opuszczał halę przez blisko godzinę. Z szefem partii wiele osób chciało porozmawiać, przekazać jakąś sprawę lub zrobić zdjęcie.
Wejście na scene każdej z kilkunastu osób, które przemawiały, poprzedzone było dżwiękiem z przeboju "Jump" grupy Van Halen. Na zakończenie konwencji w hali zabrzmiała muzyka Vangelisa do filmu "Rydwany Ognia".
Przy organizacji konwencji przez kilka ostatnich dni pracowało ok. 300 wolontariuszy. Tłumaczyli PAP, że robili to "bo wierzą, że ta praca ma sens"em, pap