"Nie mamy nadziei"
Nakręcony po syryjskiej stronie granicy telewizyjny reportaż Reutera pokazuje uchodźców próbujących wysuszyć przemoczone deszczem koce, dzieci myjące się w wiadrach z deszczówką i ludzi leżących pod plastykowymi płachtami. - Nie mamy tutaj żadnej nadziei. Pada na nas deszcz, nasze dzieci są chore. Nie mamy lekarstw ani jedzenia - powiedziała płacząca kobieta, obok której leżało niemowlę. Większość uchodźców przybyła z położonego 20 kilometrów od granicy Dżisr al-Szugur, gdzie według władz 10 dni temu uzbrojeni rebelianci zabili 120 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Niektórzy opozycjoniści twierdzą, że z siłami rządowymi walczyli dezerterujący żołnierze oraz miejscowa ludność.
Armia kontynuuje operację
Armia opanowała Dżisr al-Szugur w niedzielę, a obecnie wydaje się posuwać ku znanemu także z wcześniejszych protestów miasta Maaret al-Numan, które leży na głównej drodze z Damaszku do drugiego co do wielkości syryjskiego miasta Aleppo.
W rozmowie telefonicznej z Reuterem Osman al-Bedeiwi, profesor farmacji w Maaret al-Numan powiedział, że śmigłowce przewożą żołnierzy do znajdującego się kilka kilometrów od miasta obozu w Wadi al-Deif. - Spotkaliśmy się dzisiaj z gubernatorem (prowincji) i zapewnił nas, że armia przybędzie tylko po to, by aresztować 360 osób, które ma na liście. Jednak ludzie w Maaret traktują to sceptycznie. Na liście figuruje moje nazwisko jako uzbrojonego rebelianta, a ja nigdy w życiu nie miałem broni w ręku - zaznaczył al-Bedeiwi.
Turcja tworzy obozy dla uchodźców
Na terytorium Turcji utworzono już cztery obozy dla uchodźców, a państwowa turecka agencja Anatolia oświadczyła we wtorek, że władze mogą założyć dalsze. Jak podała, liczba uchodźców osiągnęła 8538, z czego ponad połowę stanowią dzieci. Według syryjskich ugrupowań obrony praw człowieka, w trakcie trwających już trzy miesiące niepokojów zabito 1300 cywilów. Jedno z tych ugrupowań, Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdzi, że zabito także ponad 300 żołnierzy i policjantów.
zew, PAP