- Jestem bardzo zdegustowany tymi tzw. transferami - twierdzi Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent nie rozumie, jak Joanna Kluzik-Rostkowska mogła w jednym roku być zwolenniczką, później alternatywą, a na końcu przeciwniczką Jarosława Kaczyńskiego.
- Szanujmy wyborców - apeluje w TOK FM Kwaśniewski. - Politycy, spójrzcie w lustro, zobaczcie komu co obiecywaliście i bądźcie poważni - dodaje. Niesmak Kwaśniewskiego wzbudziła sprawa Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Polityk była szefową kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego, później założyła PJN, by odejść z niego na rzecz PO. Agitowała za szefem PiS, później krytykowała Donalda Tuska, teraz wystartuje z list jego partii. Listy PO przyciągnęły też Bartosza Arłukowicza (SLD, dostał stanowisko od Tuska) i Dariusza Rosatiego (PZPR, SDPL).
- To nie jest normalne, nie w tej skali. Bzdurą jest mówienie, że tak samo jest gdzie indziej. Za granicą znamy sporadyczne przypadki. A u nas ma to charakter epidemii - oburza się na te transfery Kwaśniewski. Jego zdaniem z tych ruchów niewiele wyniknie. Kwaśniewski uważa, że zmieniając front Kluzik-Rostkowska i Rosati oszukali wyborców. - Myślę, że Rosati będzie miał problem, żeby wytłumaczyć swoim przyjaciołom z Ruchu Socjalistycznego Europy, że on dzisiaj jest członkiem Chadecji Europejskiej i że stało się to w jedną noc - podkreśla były prezydent.
- Nie szanujemy wyborców i dziwimy się, że później jest 50 proc. frekwencji - akcentuje Kwaśniewski.
zew, TOK FM