Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie skrytykowała w swoim raporcie Białoruś za nieprzestrzeganie praw człowieka po wyborach prezydenckich z 19 grudnia ubiegłego roku, które wygrał Alaksandr Łukaszenka. "Najważniejszą sprawą jest, aby Białoruś wypełniała swoje zobowiązania międzynarodowe, podjęte w ramach ONZ i OBWE i akceptowała stałą i kompletną ocenę sytuacji związaną z prawami człowieka, dokonywaną przez niezależne organizacje" - napisano w dokumencie.
Raport, przygotowany przez profesora prawa międzynarodowego na uniwersytecie paryskim Emmanuela Decaux, zaleca przeprowadzenie niezależnych śledztw w sprawie ataku z 19 grudnia 2010 roku na opozycyjnego kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajeua i akcji w ten sam wieczór powyborczy sił bezpieczeństwa przeciwko demonstrantom w Mińsku. Dokument wymienia przykłady błędów w prawie wyborczym, prześladowań kandydatów, ich rodzin i dziennikarzy, a także ograniczeń dotyczących swobody wypowiedzi i prawa do zgromadzeń. Autor raportu zaleca również wszczęcie śledztwa wobec funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa oskarżanych o torturowanie i poniżające traktowanie więźniów, a także opowiada się za zrewidowaniem kar wymierzonych demonstrantom po wyborach. Autor raportu Decaux nie odwiedził Białorusi - spotkał się jedynie z przedstawicielami białoruskich organizacji pozarządowych i społeczeństwa obywatelskiego.
Stosunki pomiędzy OBWE i Mińskiem pogorszyły się przed kilkoma miesiącami. Organizacja ta musiała w marcu zamknąć swoje biuro w stolicy Białorusi z powodu krytyki wyborów prezydenckich w tej postsowieckiej republice. Wieczorem 19 grudnia w Mińsku tysiące zwolenników opozycji protestowało przeciw oficjalnym wynikom wyborów, dającym niemal 80 proc. głosów urzędującemu szefowi państwa. Służby dyplomatyczne UE podają, że od wyborów reżim prezydenta Łukaszenki skazał ponad 40 osób, w tym pięciu kandydatów ubiegających się o fotel prezydenta. Tylko w maju skazano 32 osoby.
PAP, arb