Wczesną wiosną tego roku ministerstwo finansów wykryło, że nie jest jasne, w jaki sposób została zrealizowana połowa kontraktu z firmą ProMoPro, mającą zapewnić obsługę medialną, audiowizualną i tłumaczeniową w trakcie czeskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2009 roku. Za podpisanie umowy odpowiadał właśnie Alexander Vondra, który pełnił wtedy funkcję wicepremiera i ministra ds. europejskich. Państwo zapłaciło ProMoPro 550 mln koron (ok. 90 mln zł). Tymczasem z wystawionych przez firmę faktur nie wynika jasno, co dokładnie otrzymano za około połowę tej sumy. Stąd też podejrzewa się, że kwotę zamówień z czasem zawyżono, choć nikt tego nie udowodnił.
Minister Vondra podkreślił, że z jego strony nie doszło do żadnych poważnych uchybień. Wskazał, że problemy mogły pojawić się podczas rozliczeń z podwykonawcami, jednak - jego zdaniem - śledztwem w tej sprawie powinna zająć się policja. - Złości mnie, że podważa się pomyślną prezydencję Republiki Czeskiej. Po bitwie każdy jest generałem, a pewne braki można oczywiście zawsze wykazać. Ale żadnych poważniejszych błędów nie znam - podkreślił Vondra przemawiając przed głosowaniem w Izbie Poselskiej.
PAP, arb