Libijskie ministerstwo zdrowia podało, że do 7 czerwca w nalotach NATO zginęło 856 cywilów. Podanej informacji nie można było zweryfikować, a poprzednie doniesienia - zauważa AP - po pewnym czasie okazywały się zawyżone. Lungescu dane te nazwała "czystą propagandą" uprawianą przez libijski reżim. Zapewniła, że operacje Sojuszu przeprowadzane są z "najwyższą precyzją i starannością, tak, by uniknąć ofiar wśród cywilów".
Libia oskarża
Libia z kolei oskarża NATO o to, że w atakach Sojuszu giną cywile. Rząd libijski podał w niedzielę, że 9 cywilów zginęło i 18 osób zostało rannych w nalocie sił NATO, który zburzył prywatny dom w Trypolisie. Reporterzy, którzy zostali później dopuszczeni do domniemanego miejsca ataku, nie zdołali zweryfikować tych doniesień. Wcześniej dziennikarzy poinformowano o siedmiu ofiarach, później podano, że zginęło dziewięć osób, a 18 zostało rannych, gdy pociski NATO trafiły w dom mieszkalny.
"Dowód na brutalność Zachodu"
Dziennikarze obozujący w libijskiej stolicy zostali zaprowadzeni przez przedstawicieli reżimu do dzielnicy Arada, gdzie według władz we wczesnych godzinach porannych w niedzielę miał miejsce nalot. Pokazano im zniszczony budynek, który - jak pisze korespondent Reutera - wyglądał, jak gdyby przed zniszczeniem był w trakcie remontu i wydawał się w większości niezamieszkany. Rzecznik NATO powiedział, że Sojusz traktuje wszelkie doniesienia o ofiarach wśród ludności cywilnej z należytą powagą i będzie starał się ustalić, czy w istocie nalot NATO był przyczyną śmierci tych osób i zburzenia ich domu.
- Siły NATO z rozmysłem mierzyły w domy cywilów. To kolejny dowód na brutalność Zachodu - powiedział minister spraw zewnętrznych Chaled Kaim. Dziennikarze zabrani do szpitala zobaczyli co najmniej 4 osoby, które podobno zostały zabite w nalocie, w tym dwoje dzieci. Doniesień tych jednak nie udało się na razie potwierdzić z niezależnego źródła.
NATO się przyznaje
W sobotę NATO przyznało, że 16 czerwca samolot Sojuszu omyłkowo zaatakował kolumnę sił powstańczych w regionie miasta Brega, na zachodzie Libii. Gdy wcześniej NATO informowało o ataku, mówiło o zniszczeniu "ponad 20 instalacji wojskowych" podczas bombardowań okolic Misraty, Trypolisu i Bregi, nie padła jednak wówczas żadna informacja na temat ofiar wśród cywili lub libijskich powstańców.
Rakiety spadły na Misratę
Trzy rakiety uderzyły w niedzielę w dzielnicę mieszkalną w pobliżu portu w mieście Misrata, które znajduje się w rękach powstańców - poinformował reporter agencji Reutera. Na centrum Misraty, która leży około 200 km na wschód od Trypolisu, rzadko spadają rakiety, odkąd w zeszłym miesiącu rebelianci wyparli z miasta siły lojalne wobec libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
W niedzielę rakiety spadły w okolicach miejskiej rafinerii i portu w Misracie, których kondycja stanowi o szansach przetrwania miasta, jako bastionu powstańców - pisze Reuters. Nad zbombardowanymi terenami unoszą się kłęby dymu. Reuters nie ma informacji o stratach lub ofiarach bombardowań. Agencja AFP, powołując się na źródła wśród powstańców, podaje, że podczas walk w Misracie zginęło w niedzielę dziewięć osób, a 51 zostało rannych.
zew, PAP