Drugi mecz w Hoffman Estates pokazał, że Polacy są wyraźnie zmęczeni trzema tygodniami spędzonymi za oceanem i ciągłymi podróżami. Grali nierówno, popełniali proste błędy i nie radzili sobie z prostymi zagraniami przeciwników. Tylko w drugiej partii nawiązali walkę i pokazali, że potrafią grać na bardzo wysokim poziomie.
Kapitan polskiej ekipy Michał Bąkiewicz przypomniał, że w czwartym secie wygrywali już 13:8, ale nie zdołali utrzymać dobrej dyspozycji do końca. - Mogliśmy rozstrzygnąć czwartą partię na swoją korzyść i doprowadzić do tie-breaka. Popełniliśmy jednak serię błędów i nie udało się - zaznaczył. O zmęczeniu mówił trener Amerykanów Alan Knipe. - Myślę, że właśnie to zaważyło na słabej postawie obu ekip. Żaden z zespołów nie wyglądał świeżo. Oczywiście cieszę się, że to my poradziliśmy sobie z niedyspozycją lepiej, ale na pewno nie było to piękne zwycięstwo - ocenił.
Polacy w poniedziałek po trzech tygodniach za oceanem wracają do kraju. Przed własną publicznością czekają ich jeszcze spotkania w Płocku z najsłabszą ekipą w grupie - reprezentacją Portoryko (24 i 25 czerwca) oraz w Katowicach z mistrzami świata Brazylijczykami (29 i 30 czerwca). Bez względu na wyniki biało-czerwoni jako organizatorzy mają zapewniony udział w turnieju finałowym (6-10 lipca w Ergo Arenie na granicy Sopotu i Gdańska), w którym wystąpi osiem zespołów.
zew, PAP