Dziesiątki tysięcy ludzi wyszły w poniedziałek na ulice Sany, domagając się, by Jemen opuścili dwaj synowie rannego w zamachu prezydenta Alego Abd Allaha Salaha, przebywającego w Arabii Saudyjskiej.
Salah zapowiada co prawda, że wróci do Jemenu, ale w kraju coraz głośniejsze są żądania jego ustąpienia po prawie 33 latach u władzy. Ponad 100 wpływowych przywódców religijnych i plemiennych wzywa do obalenia prezydenta i wybrania nowego przywódcy. Twierdzą, że Salah nie jest już w stanie wykonywać swych obowiązków.
69-letni Salah jest leczony w Rijadzie wraz z kilkoma przedstawicielami rządu, rannymi 3 czerwca w ataku na meczet znajdujący się na terenie kompleksu prezydenckiego w Sanie.
Syn prezydenta, 42-letni Ahmed Salah, jest dowódcą elitarnej Gwardii Republikańskiej - najlepiej wyszkolonej i wyposażonej jednostki wojskowej w kraju. Gwardia odgrywa kluczową role w obronie reżimu od czasu, gdy w lutym wybuchły prodemokratyczne protesty.
W poniedziałek demonstranci domagali się, żeby Ahmed Salah opuścił Jemen wraz z bratem Chaledem, który też jest dowódcą wojskowym.pap, ps