Wielki świat we Wrocławiu

Wielki świat we Wrocławiu

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Wolność i demokracja, ale także energetyka i surowce. We współczesnym świecie wszystkie te zagadnienia są z sobą ściśle powiązane – mówili uczestnicy Wrocław Global Forum.
Wita was Wrocław, jeśli chcecie, możecie wymawiać tę nazwę „Wroc-love" – Rafałowi Dutkiewiczowi, prezydentowi Wrocławia, nie znudzi się zabawianie kolejnych zagranicznych gości tą grą słów. Mija nieco czasu, nim przyjezdni orientują się, że nie jest to jedyny powód do uśmiechu w tym mieście – że we Wrocławiu, jego kulturze, historii i atmosferze jest coś wyjątkowego i pociągającego.

Turystów Wrocław pozyskuje łatwo (takich tłumów nie ma wieczorami nawet na krakowskim rynku), trudniej jest z VIP-ami, którzy podróżują ekskluzywnymi limuzynami. Na początku są zaskoczeni, nie rozumieją, dlaczego przywieziono ich właśnie tutaj. Zatkane centrum, pięć godzin w pociągu z Warszawy, siedem godzin w samochodzie, lotnisko z prowincjonalnym terminalem, do którego z samolotu można dotrzeć tylko pieszo…

Ale na miejscu orientują się, że Wrocław to jedno z najszybciej rozwijających się, nie tylko gospodarczo, miast Europy. Na lotnisku tuż przed Euro 2012 zostanie otwarty nowy terminal, wokół miasta powstaje obwodnica, we wrześniu nastąpi otwarcie stadionu, którego budowa (w odróżnieniu od stadionów w Gdańsku i Warszawie) nie jest zagrożona opóźnieniem. We wrześniu przyjedzie tu na kongres świat wielkiej kultury, ponoć na czele z noblistą Mario Vargasem Llosą.

W takim mieście można rozmawiać o problemach świata wybiegających poza relacje transatlantyckie – uznali liderzy wpływowego waszyngtońskiego think tanku Atlantic Council, któremu patronują takie postaci, jak Zbigniew Brzeziński, Condoleezza Rice, Henry Kissinger czy Madeleine Albright.

Punkty dla Dutkiewicza

Jesienią 2010 r. Amerykanie zorganizowali pierwsze Wrocław Global Forum (WGF), w którym udział wzięli m.in. Javier Solana i Norman Davies. Zabrakło przedstawicieli polskiego rządu, którym prezydent Dutkiewicz jawił się jako polityczny rywal. Nawet jeśli wspierany przez niego Ruch Obywatelski Polska XXI spalił na panewce, to PO nadal obawiała się (całkiem słusznie) dobrego wyniku dolnośląskiej konkurencji w wyborach samorządowych.

Tym razem dawni koledzy uznali jednak, że warto współpracować ponad podziałami. Efekt: wizyta i niezłe wystąpienie Bronisława Komorowskiego („Czuję obowiązek powiedzenia: czujemy się odpowiedzialni za wspieranie sił prodemokratycznych na Białorusi. A dziś na Białorusi jest regres"). Ale też mocne wsparcie MSZ i aktywny udział Radosława Sikorskiego. „Polska świetnie się nadaje do eksportowania demokracji. Mamy ludzi, którzy to już robili. Niektóre z krajów przechodzących rewolucje nie podążą za Stanami czy Wielką Brytanią, ale właśnie za Polską, bez naszej kolonialnej przeszłości" – mówił Sikorski we Wrocławiu.

WGF przyniosło sporo korzyści rządowi, który drugi raz (po wizycie Baracka Obamy) zdobył parę punktów w relacjach z Ameryką. Przyniosło też kolejne punkty Dutkiewiczowi, który ma ambicje wprowadzenia jesienią grupy protegowanych samorządowców do Senatu, a być może, jak się spekuluje, długiego marszu do wyborów prezydenckich 2015. Sam Dutkiewicz planów prezydentury nie potwierdzał. Zebrane we Wrocławiu europejskie i amerykańskie osobistości zgodnie wychwalały go jednak za perfekcyjną organizację imprezy.

Gaz zamiast atomu

Tegoroczne WGF, odbywające się 9-11 czerwca, w dużej części poświęcono zagadnieniom wolności i demokratyzacji, ale także energetyce i surowcom. Połączenie niby karkołomne, ale nie dziwi, biorąc pod uwagę, jak konsekwentnie Kreml używa gazu i ropy do manipulowania niepokornymi sąsiadami i na jak wielką skalę Chiny eksplorują Afrykę i Amerykę Południową w poszukiwaniu złóż strategicznych surowców. Nawet wojna w Afganistanie toczy się w istocie o dostęp do jednych z największych światowych złóż żelaza, miedzi, złota, kobaltu, których wartość oszacowano na trzy biliony dolarów. Rozpoczęcie wydobycia trwale wydobyłoby Afganistan z pozycji pariasa handlującego opium.

Hasła, które wracały we Wrocławiu jak bumerang, to gaz łupkowy i energetyka jądrowa. Tak jak atom znalazł się po awarii w Fukushimie w odwrocie (choć nikt poza Niemcami nie chciałby z niego całkiem rezygnować), tak gaz z łupków szturmem trafił na szczyty energetycznej listy przebojów. Surowiec dostępny od kilku lat dzięki amerykańskiej technologii zmienia reguły gry. Gazu przybyło, ceny zaczęły spadać, dyktat Gazpromu został zakwestionowany. USA już połowę swojego wydobycia gazu zawdzięczają złożom niekonwencjonalnym i z największego importera gazu płynnego w kilka lat stały się eksporterem. Europa, w tym Polska ze swoimi zasobami, może powtórzyć sukces Ameryki. Według think tanku European Centre for Energy and Resource Security kontynent teoretycznie powinien mieć zasoby gazu niekonwencjonalnego, które w pełni zaspokoiłyby zapotrzebowanie przez najbliższe 60 lat. Tu jednak zaczynają się schody. W Europie wszystko jest inne niż za oceanem – od geologii, przez zaludnienie, prawodawstwo i normy środowiskowe, po sentyment do ruchów ekologicznych. Francja już ogłosiła moratorium na wydobycie gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego (czyli z użyciem wtłaczanej pod ziemię wody doprawionej chemikaliami). Fachowcy obecni na WGF zapewniali, że za oporem ekologów stoi także Kreml, który nie cofnie się przed niczym, by spowolnić proces uniezależniania od jego dostaw.

Gwiazdy forum

Ostro o Rosji wypowiadał się senator John McCain, największa gwiazda tegorocznego WGF. – Gdy patrzę w oczy Władimira Putina, widzę trzy litery: KGB – powtórzył swój bon mot, odnosząc się m.in. do uwięzienia Michaiła Chodorkowskiego. Niedoszły prezydent USA pokazał się jako polityk największego formatu. Mimo swoich 75 lat tryskał energią, zaskakiwał wiedzą o Europie. McCain podkreślał rolę portali społecznościowych w działalności ruchów prodemokratycznych. Prognozował, że dzięki internetowi duch „wiosny ludów arabskich" ogarnie także Birmę, a nawet Chiny. Senator znalazł się w gronie osób wyróżnionych przez organizatorów nagrodami Freedom Awards. Sporo było tych wyróżnień, ale każde zasłużone: grupa Białorusinów z organizacji Wiesna i ze stowarzyszenia dziennikarzy, egipska blogerka Esraa Abdel Fattah, która uruchomiła wiosenną rewolucję w Kairze, Adam Michnik i Helena Łuczywo, założyciele „Gazety Wyborczej".

– Polacy wiedzą, jak walczyć o wolność. Droga, która zaczęła się w gdańskiej stoczni Lenina, doprowadziła na kairski plac Tahrir – takie wypowiedzi padały w czasie forum, nie wzbudzając protestów dyskutantów. Problemem nie jest bowiem analiza tego, co było, ale próba oceny obecnej sytuacji. Jaki obrót może przybrać sytuacja w tak różnych krajach jak Egipt, Syria, Libia czy Jemen? Jaka będzie przyszłość NATO? Czy zmieni się rola Ameryki, dyżurnego propagatora demokracji na całym globie?

Z punktu widzenia Polski, nie tylko ze względu na zbliżającą się prezydencję unijną, ważne były wątki dotyczące Białorusi. Nadciągający krach gospodarczy zwiększa nadzieje na upadek reżimu Łukaszenki – tyle że może on przynieść ostateczne podporządkowanie Mińska Moskwie. Na razie władza w Mińsku jest bezkarna, czego przykładem jest przedłużające się uwięzienie Andrzeja Poczobuta i jego proces farsa.

Na początku czerwca 2012 r., jak zapowiada szef Atlantic Council Frederick Kempe, we Wrocławiu ma się odbyć trzecia edycja forum. Tematów nie zabraknie. Internetowa wolność czy anarchia? – to jeden z dylematów, które pojawiły się już w tym roku i powinny być kontynuowane. Facebook czy Twitter pomogły powstańcom na Bliskim Wschodzie. Ale czy w normalnie działających krajach internet powinien pozostawać miejscem, w którym można epatować chamstwem, rasizmem i nacjonalizmem? – Rozumiem pełną wolność internetu w Kairze przez miesiąc czy w Libii przez pół roku, ale gdy kończy się rewolucja, trzeba wprowadzać cywilizowane zasady działania. Przecież nie chcemy przyznawać pełnej wolności, prawa do szyfrowania danych, następcom bin Ladena – mówi Maciej Witucki, szef TP. Przywołuje przykład Korei Południowej, w której wolno w internecie powiedzieć wszystko, ale pod warunkiem że najpierw złoży się w sieci podpis cyfrowy, ujawni swoje dane. Wolność w internecie to utopia – mówi Witucki. Czas przenieść regulacje ze świata realnego do wirtualnego. Realnie będzie o tym mowa za rok we Wrocławiu.

Więcej informacji o Forum: www.wgf2011.eu