Kaczmarek nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć, czy uważa, iż decyzja sądu jest słuszna, bo - jak mówi - jest on niezawisły i trudno oceniać jego decyzje. - Ocenę tego wniosku dokonał sąd odwoławczy, który uznał, że nie ma podstaw do uchylenia tej decyzji i wniosek o badania jest zasadne. To już koniec trybu odwoławczego, badanie więc się odbędzie - powiedział Kaczmarek.
Na pytanie, czy to jest normalna sytuacja, żeby w sprawie karnej z oskarżenia prywatnego tego typu wniosek dowodowy przeprowadzać, Kaczmarek odparł, że "to jest sprawa, w której zagrożeniem jest kara pozbawienia wolności na rok. W procedurze polskiej osoby chore psychicznie nie trafiają do zakładów karnych - trafiają albo do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, bądź stosowane są wobec nich inne środki probacyjne". - Jeśli sąd uznał, że są tu wątpliwości, musi to sprawdzić. Znam przypadki, gdy osoby oskarżone o zniesławienie same wnoszą o powołanie biegłych psychiatrów. Gdyby takiego przepisu nie było, osoba, która czuje się chora, nie miałaby możliwości składania takiego wniosku - powiedział.
Czy jednak zdaniem Kaczmarka takie badania są potrzebne na tym etapie? - Jako prawnik, uważam, że sąd postąpił zgodnie z prawem. Jako uczestnik procesu uważam z kolei, że ten proces za bardzo się przedłuża. On tak naprawdę od czterech lat się nie zaczął, nie ma merytorycznego rozstrzygnięcia - ocenił w TOK FM.
Przypomnijmy, że były szef MSWiA pozwał Jarosława Kaczyńskiego za nazwanie go ''agentem-śpiochem''. Sąd orzekający w sprawie poprosił o opinię o zdrowiu psychicznym prezesa PiS.
tok fm, ps