Były szef MFW przebywał w areszcie domowym od wyjścia z nowojorskiego więzienia 19 maja. Strauss-Kahn po wyjściu z więzienia musiał wpłacić kaucję w wysokości 1 mln dolarów, a także wykupić polisę ubezpieczeniową na sumę 5 mln dolarów odszkodowania w razie jego ucieczki. Po opuszczeniu więzienia został umieszczony w nadzorowanym elektronicznie areszcie domowym. Musiał mu stale towarzyszyć wynajęty na jego koszt strażnik.
Na Strauss-Kahnie ciążą zarzuty próby gwałtu na pokojówce, przemocy seksualnej wobec niej oraz usiłowania jej bezprawnego uwięzienia, za co grozi kara 25 lat więzienia. Były szef MFW nie przyznał się do winy. Według "New York Timesa", wątpliwości w całej sprawie nie budzi samo oskarżenie o próbę gwałtu, ponieważ przeprowadzone badania medyczne dowodzą, że między Strauss-Kahnem a kobietą doszło do kontaktu seksualnego, ale raczej przekazane przez nią informacje na temat okoliczności zdarzenia i jej przeszłości. Pewne nieścisłości wykryto też w złożonym przez kobietę wniosku o azyl. Od sformułowania pierwszych zarzutów 14 maja kobieta miała kilkakrotnie skłamać - donosi nowojorski dziennik. Prokuratorzy doszukali się także możliwych powiązań pochodzącej z Gwinei 32-letniej pokojówki z osobami zamieszanymi w działalność kryminalną, w tym handel narkotykami i pranie pieniędzy. Według amerykańskich mediów, obrońcy Strauss-Kahna twierdzili w sądzie, że do kontaktu seksualnego ich klienta z pokojówką doszło za obopólną zgodą.
Mieszkający w Ghanie brat pokojówki, Mamoudou, oświadczył, że jest ona ofiarą kampanii oszczerstw. - Te kłamstwa mają zdyskredytować moją siostrę - powiedział agencji Reuters przez telefon. Agencja nie ujawnia jego nazwiska, aby chronić tożsamość pokojówki, oskarżającej Strauss-Kahna.PAP, arb