Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która bada przyczyny katastrofy smoleńskiej, chce zbadać zawartość "białej księgi" zaprezentowanej niedawno przez Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Niewykluczone bowiem, że doszło do ujawnienia materiałów z ich (prokuratury - red.) śledztwa, a w tym również z prokuratorskich akt.
Prokuraturę zastanawia, w jaki sposób zespół Macierewicza wszedł w posiadanie niektórych materiałów, które zawarto w białej księdze. Chodzi o te dowody, które znajdują się tylko w prokuratorskich aktach. O które konkretnie, tego Prokuratura nie chce póki co ujawnić.
Kapitan Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział TVN24, że śledczy zbadają białą księgę i ocenią na podstawie zebranych informacji, czy doszło do złamania prawa. Przestępstwo miałoby polegać na publicznym rozpowszechnianiu materiałów z postępowania przygotowawczego bez zezwolenia.
W "białej księdze" pojawiają się stwierdzenia, że współodpowiedzialni za katastrofę smoleńską są premier Donald Tusk i ministrowie: spraw wewnętrznych Jerzy Miller, obrony Bogdan Klich, zdrowia Ewa Kopacz, szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski oraz szef BOR Marian Janicki. Przedstawiciele MSWiA i MON odmówili komentarza w kwestii tych oskarżeń.
pap, ps, tvn24