Tego samego dnia do eksplozji doszło na jednej z głównych ulic Ankary, gdy przejeżdżał tamtędy pojazd wojskowy. Zniszczone zostały cztery pojazdy. Nikomu nic się nie stało. Na południowym zachodzie w sobotę zabity został jeden żołnierz, a kolejny zginął w niedzielę. O te ataki również podejrzewa się Partię Pracujących Kurdystanu (PKK).
Prokurdyjska Partia Pokoju i Demokracji (BDP), która w czerwcowych wyborach zdobyła 36 mandatów, odmówiła złożenia przysięgi i uczestniczenia w sesjach parlamentu. Była to reakcja na zdyskwalifikowanie przez Komisję Wyborczą jednego z jej kandydatów. Kurdyjscy separatyści ostatnio przedstawili surowe warunki odnowienia zawieszenia broni, które ogłosili jednostronnie jesienią 2010 r. PKK domaga się wstrzymania operacji wojskowych i uznania jej więzionego przywódcy Abdullaha Ocalana za mediatora do rozwiązania kwestii kurdyjskiej.
W zeszłym miesiącu Ocalan zaproponował zakończenie konfliktu poprzez nadanie autonomii regionalnej południowemu wschodowi, nauczanie w języku kurdyjskim i zapewnienie amnestii bojownikom. Liczbę Kurdów w Turcji ocenia się na 10-15 mln. Według tureckiego wojska, od kiedy PKK w 1984 r. chwyciła za broń, w wyniku konfliktu kurdyjskiego w tym kraju zginęło 45 tys. ludzi.
zew, PAP