"Premier Polski Donald Tusk, który w drugiej połowie roku będzie czołowym menedżerem w UE, dorzucił do tego cenne spostrzeżenie. Najgorszą formę niechęci do Europy ucieleśniają nie ci, którzy pomstują na wszystko, co związane jest z Brukselą. Rzeczywiste zagrożenie czai się w tych, którzy stale deklarują niezłomną wierność Europie, ale poprzez praktyczną politykę podcinają siekierą korzenie europejskiego projektu. Nie chodzi tylko o szefa duńskiego rządu Larsa Rasmussena. Dotyczy to również miękkich jak wosk Europejczyków, jak Angela Merkel, która w małym gronie oburza się na manipulowanie opinią publiczną przeciwko Grekom, a przed szerszą publicznością uderza w ten sam ton" - pisze "WAZ".
"Największa nadzieja spoczywa w nowym przewodniczącym UE, Polaku Tusku. Ten pokazał w minionych latach, jak odsunąć eurosceptycyzm na margines - dodaje gazeta. - Polityka jest sztuką wywierania wpływu, a w razie potrzeby - zmieniania nastrojów. W Polsce to się udało - Europa może uczyć się na tym przykładzie" - podsumowuje "WAZ".
PAP