Berlusconi, który w ostatnich latach był najbliższym zachodnim sojusznikiem Kadafiego i nazywał go "przyjacielem-liderem", dodał, że interwencji w Libii nie należy przypisywać "woli Amerykanów", ale - jak oświadczył - "decyzji jednego z państw europejskich". - Podczas obrad ostatniej Rady Europejskiej premier Wielkiej Brytanii David Cameron i prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedzieli, że wojna skończy się, kiedy w Trypolisie dojdzie do rewolty powstańców przeciwko Kadafiemu - powiedział premier Berlusconi.
Włochy uczestniczą w zbrojnej interwencji przeciwko siłom libijskiego przywódcy. Deklarowanym celem operacji jest obrona ludności cywilnej. Na początku operacji udział Włoch polegał na udostępnieniu baz i samolotów. Następnie włoskie lotnictwo zaczęło uczestniczyć w nalotach na cele sił Kadafiego. Przeciwna dalszemu udziałowi w tej operacji jest koalicyjna Liga Północna. W czwartek rząd Silvio Berlusconiego podjął decyzję o zmniejszeniu o jedną trzecią wydatków na operację libijską, ze 142 milionów euro w pierwszym półroczu do 60 mln euro w drugim.
zew, PAP