I właśnie z tym tłumaczeniem rząd ma kłopoty. Początkowo władze informowały, że translacja potrwa tydzień, potem, że kilkanaście dni. Ten termin też staje pod znakiem zapytania. - To dokument rządowy, dlatego zatrudniliśmy tłumaczy przysięgłych. Ogromną trudność sprawia im słownictwo techniczne - mówi "GW" jeden z urzędników.
Powołując się na swoich informatorów "GW" pisze, że w przetłumaczonej części raportu są błędy wynikające z nieznajomości techniki lotniczej. Problemem jest brak wiedzy, czy np. tłumaczyć takie określenia jak ILS (Instrument Landing System), a jeśli tak, to jak.
Na polskich forach awiacyjnych standardem jest stosowanie terminologii angielskiej. Pojęcia typu ILS, IFR (Instrument Flight Rules) czy VFR (Visual Flight Rules) nie są tłumaczone, stanowią podstawy międzynarodowej terminologii lotniczej. Również w polskich mediach, np. po katastrofie CASY pod Mirosławcem, system ILS był nazywany po angielsku.
zew, "Gazeta Wyborcza", PAP