SLD poszuka wyborców w... Second Life

SLD poszuka wyborców w... Second Life

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Internet 
SLD przygotowuje kampanię wyborczą w internecie, która tym razem ma być wyjątkowo intensywna. Sojusz ma być obecny na portalach społecznościowych, studenckich i You Tube. W przygotowaniu jest też strona internetowa poświęcona programowi SLD i wirtualne biuro Sojuszu na portalu Second Life.

Każdy z kandydatów SLD na posła, czy senatora ma mieć swoją wizytówkę w sieci - stronę, albo przynajmniej profil na portalach typu Facebook, Nasza Klasa, czy Twitter. Sojusz ma też w planach uruchomienie kolejnej, dostępnej w internecie, gry komputerowej. - Jesteśmy nowoczesną partią, więc internet będzie jednym z filarów naszej kampanii wyborczej. Pracujemy nad specjalną strategię naszej obecności w sieci - wyjaśnił rzecznik SLD Tomasz Kalita.

Blogi, Second Life i wesołe banery...

W ramach internetowej strategii, Sojusz ma w ciągu kilku najbliższych dni uruchomić nową stronę internetową poświęconą programowi wyborczemu, a także ma wystartować z serią blogów programowych, których autorami będą tzw. partyjni "liderzy tematów". Blogi mają dotyczyć m.in. takich obszarów jak: infrastruktura (Wiesław Szczepański), gospodarka i finanse (Marek Wikiński), obronność (Stanisław Wziątek), prawa człowieka i sprawy społeczne (Katarzyna Piekarska), edukacja (Artur Ostrowski), sport (Tomasz Garbowski), media (Tomasz Kamiński), innowacyjność (Łukasz Naczas), relacje państwo-Kościół (Sławomir Kopyciński). Swoje blogi publikują już od jakiego czasu szef SLD Grzegorz Napieralski i wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. Sojusz jest również obecny na You Tube, portalach społecznościowych i portalach studenckich. - Na portalach dla studentów promujemy nasz program skierowany do młodego pokolenia - zaznaczył Kalita. Według Naczasa, który kieruje biurem medialnym Sojuszu, program SLD będzie też dystrybuowany za pomocą akcji banerowej. - Banery będą wesołe, będą kierować odbiorców do strony programowej naszej partii - zapowiedział Naczas.

Na początku sierpnia ma zostać z kolei uruchomione wirtualne biuro SLD na portalu Second Life. - Obsługą biura zajmie się prawdziwy pracownik - będzie on odpowiadał na pytania i próbował zachęcać ludzi do głosowania - wyjaśnił Naczas. "Dyżury" w biurze ma pełnić m.in. wirtualna postać Napieralskiego.

Pograj z Sojuszem

W sieci pojawi się też seria spotów wyborczych Sojuszu. - Internet daje taką delikatną furtkę do emisji tego typu filmów, zakazanych przecież przez ostatnią nowelizację prawa wyborczego. Przypominam, że my robiliśmy już podobne kampanie z różnych okazji, np. Dnia Kobiet, gdzie pojawił się Grzegorz Napieralski, czy w czasie tegorocznych podwyżek cen, kiedy specjalny spot na ten temat nakręciła nasza młodzieżówka. To będzie kontynuowane - tłumaczył Naczas. Sojusz szykuje też kolejną, dostępną w internecie, grę komputerową. - Nasza pierwsza gra została bardzo pozytywnie odebrana - mamy informacje, że zagrało w nią już ponad 30 tysięcy osób, dlatego planujemy uruchomić kolejną - podkreślił szef biura medialnego Sojuszu. Kalita nie chciał na razie zdradzić, co będzie jej tematem. - Zastanawiamy się jeszcze nad tym. Na pewno będzie dotyczyła jakiś działań rządu. Gabinet Donalda Tuska jest takim naturalnym celem naszego "ataku", ale ten atak ma być pozytywny. To jest zresztą cała nasza ideologia w sieci - nie stosować czarnego PR-u, tylko ewentualnie PR kolorowy, przyjazny - zaznaczył. Pierwsza, zaprezentowana przez polityków Sojuszu gra, polega na tym, by w krótkim czasie umieścić jak największą liczbę ludzi w pociągu. Gra jest nawiązaniem do ubiegłorocznego chaosu na kolei, który wywołała grudniowa zmiana rozkładu jazdy.

Kampanię SLD mają wspierać też w sieci tzw. e-wolontariusze. - Chcemy zamiast takiego standardowego wolontariatu, który będą wykorzystywać poszczególni kandydaci, stworzyć naprawdę dużą bazę e-wolontariuszy. Mamy już po poprzednich kampaniach wyborczych około 5 tysięcy takich osób, a teraz chcemy podwoić tę liczbę, tak by dojść do 10 tysięcy młodych ludzi, aktywnych w sieci - zapowiedział Naczas.

PAP, arb