Migalski: Kurski nie wierzy w zwycięstwo PiS-u

Migalski: Kurski nie wierzy w zwycięstwo PiS-u

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. Jan Mehlich/http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Marek_Migalski_01.jpg&filetimestamp=20081211213721) 
Marek Migalski na blogu nie pozostawia suchej nitki na konkurentach PJN-u twierdząc, że prowadząc kampanię wyborczą w czasie weekendu partie "niczego fajnego nie wymyśliły".
Migalski, w związku ze zdiagnozowaną przez siebie indolencją polityczną rywali, przyznał "maliny weekendu" - polityczny odpowiednik "Złotych malin" przyznawanych w USA najgorszym filmom roku. Na liście "nagrodzonych" przez eurodeputowanego znalazł się Jacek Kurski, który 9 lipca ogłosił, że opuszcza Polskę wraz z rodziną, ponieważ jego żona jest prześladowana za poglądy polityczne. "Decyzja Jacka oznacza, nie mniej i nie więcej, że nie wierzy on chyba zwycięstwo swojej partii w najbliższych wyborach. Bo jeśliby wierzył, że PiS wróci do władzy już na jesieni, to nie wyprowadzałby całej rodziny na emigrację, tylko spokojnie wyjechał na wakacje  i czekał na niechybne zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego" - kpi Migalski.

Eurodeputowany PJN krytykuje również Stefana Niesiołowskiego, który "bronił tezy, że pociągi w Polsce są czyste, puste i nie spóźniają się" oraz Tomasza Porębę za złożony przeciwko Migalskiemu pozew, który "może w czasie kampanii wyborczej zaprowadzić szefa PiS na salę sądową". Migalski krytykuje także Jarosława Kaczyńskiego "za sformułowanie, że twardą ręką PiS będzie likwidował imprezy integracyjne w wielkich firmach, bo dochodzi tam do molestowania, mobbingu i innych strasznych rzeczy" oraz Grzegorza Napieralskiego "za przejażdżkę luksusowym, drogim, klimatyzowanym wagonem na trasie Warszawa – Sosnowiec". "Miało to symbolizować to, jak może wyglądać polska kolej, ale to tak, jakby do głodnych ludzi w Afryce przyjechać z kucharzem z Hiltona i prezentować jak powinno się jeść homara lub bezę. Szef SLD na zawsze będzie się kojarzył stłoczonym w brudnych wagonach pasażerom z takim full wypasem, z kanapkami na stole i zimnymi napojami na stole. To chyba nie najlepsza asocjacja dla lidera lewicy. Strzelił sobie samobója i to w dodatku wciąż się uśmiechając i płacąc za to z partyjnej kasy" - zauważa eurodeputowany PJN.

arb