Dwadzieścia lat wystarczy - tak poseł SLD Wacław Martyniuk tłumaczy powody, dla których w najbliższych wyborach nie będzie się ubiegał o mandat parlamentarzysty. Martyniuk zapewnia, że nie został ofiarą Grzegorza Napieralskiego. - Zrezygnowałem sam - podkreśla.
- Jestem pozytywistą. Mam zupełnie inne wyobrażenie o jakości polityki niż ta dzisiejsza z marszami i pochodniami na czele - tłumaczy powody swojej decyzji Martyniuk. - Być może to, co się teraz dzieje, jest tym, co być powinno, i tylko ja do tego nie pasuję? Przekonamy się - dodaje.
- W głębi serca jestem zwolennikiem spostrzeżenia Konfucjusza: "Niech rozkwita sto kwiatów, bowiem łąka jest jedna". Pomysłów na tę łąkę jest dużo. Niestety dzisiaj na scenie politycznej od skrajnej prawicy po skrajną lewicę, przypomina mi się Majakowski: "Lewą, lewą, lewą, kto tam idzie prawą". Dzisiaj tę lewą można zamienić na prawą albo centrum. Wszystko jedno - mówi o sytuacji na polskiej scenie politycznej Martyniuk.
- W głębi serca jestem zwolennikiem spostrzeżenia Konfucjusza: "Niech rozkwita sto kwiatów, bowiem łąka jest jedna". Pomysłów na tę łąkę jest dużo. Niestety dzisiaj na scenie politycznej od skrajnej prawicy po skrajną lewicę, przypomina mi się Majakowski: "Lewą, lewą, lewą, kto tam idzie prawą". Dzisiaj tę lewą można zamienić na prawą albo centrum. Wszystko jedno - mówi o sytuacji na polskiej scenie politycznej Martyniuk.
PAP, "Polska The Times", arb