Dzięki nowemu prawu dostęp do informacji publicznej miałby być z zasady nieodpłatny, a instytucje publiczne nie mogłyby czerpać zysków z jej udostępniania. Projekt przewiduje wprowadzenie centralnego repozytorium danych publicznych, które ma ułatwić do informacji publicznej.
"Źle, gdybyśmy wpadli w kanał"
Według Tuska, w dyskusji o dostępie do informacji publicznej ważne jest wytyczenie granic między informacją publiczną a informacją "innego typu". - Czy rozmowa telefoniczna między dwoma ministrami, czy wymiana maili jest informacją publiczną, czy nie - mówił. Szef rządu zauważył przy tym, że wymiana maili coraz częściej staje się substytutem rozmowy telefonicznej czy rozmowy "w kontakcie fizycznym".
W opinii szefa rządu, przy określaniu tego typu granic, trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem. - Źle byłoby, gdybyśmy wpadli w taki kanał, z którego by już nie było wyjścia - że każdy typ relacji interpersonalnych w firmie czy urzędzie wytwarza informację publiczną, bo skończymy bardzo szybko na tym, że będziemy nagrywali on-line wszystkie rozmowy i zachowania, a to oznacza niemożność wykonywania sensownie jakiejkolwiek pracy - ocenił Tusk.
Tusk: złagodzimy reżim
Szef rządu odniósł się także do problemu retencji, czyli przechowywania danych telekomunikacyjnych. - Przygotowaliśmy propozycje łagodzące ten reżim – powiedział premier. Wśród zaproponowanych przez rząd rozwiązań znajduje się skrócenie okresu retencji danych z dwóch lat do jednego roku, ograniczenie wykorzystywania danych podlegających retencji do ścigania poważnych przestępstw, czy wprowadzenie obowiązku niszczenia danych zbędnych.
Tusk jest za blokowaniem internetu
Innym z tematów środowej debaty była kwestia blokowania i filtrowania stron internetowych. Według Tuska, jest powszechna akceptacja co do potrzeby usuwania treści o charakterze przestępczym z witryn. Główny spór - dodał - dotyczy możliwości blokowania stron, przede wszystkim określenia kto, dlaczego i w jakich okolicznościach może je blokować. Premier zadeklarował, że w tej sprawie rząd jest otwarty. Dodał, że w wielu przypadkach blokowanie lub filtrowanie witryn internetowych będzie najprostszą drogą do zatrzymania przestępstwa o charakterze jawnym i oczywistym, szczególnie w przypadku, kiedy ze względów technicznych lub prawnych długo trwałoby usunięcie jakiś treści, gdyby nie stosować tych technik.
Uczestnicy debaty przeciw
Uczestnicy spotkania krytycznie wypowiadali się o blokowaniu i filtrowaniu internetu. Jakub Śpiewak z Fundacji Kidprotect.pl mówił, że liczne analizy pokazują, iż brakuje danych uzasadniających sensowność blokowania internetu. Jego zdaniem należy szukać takich rozwiązań, w których rząd nie będzie promował blokowania sieci.
Jak zaznaczył, jest już porozumienie operatorów, którzy zobowiązali się, że wdrożą usługę, która pozwoli użytkownikom internetu na ochronę przed przed niektórymi treściami w internecie. - Natomiast ci, którzy nie chcą się chronić, to nawet dobrze, żebyśmy o nim wiedzieli, jeżeli oni chcą mieć dostęp do pornografii dziecięcej. Będzie się można wówczas nimi zainteresować - dodał.
Katarzyna Szumilewicz z Fundacji Panoptykon mówiła natomiast o potrzebie wprowadzenia kontroli zewnętrznej nad działaniem służb specjalnych. - Postulujemy wprowadzenie prawa i obowiązku po stronie służb do informowania obywateli o tym, że byli inwigilowani, jeżeli nie zakończyło się to wszczęciem postępowania karnego - podkreśliła.
zew, PAP