Tusk chce filtrować i blokować strony w sieci

Tusk chce filtrować i blokować strony w sieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Dostęp do informacji publicznej, a także kwestie blokowania i filtrowania stron internetowych - to tematy środowej dyskusji premiera Donalda Tuska z przedstawicielami organizacji pozarządowych, przedsiębiorców, ekspertami i blogerami.
Jednym z tematów poruszanych w trakcie środowego spotkania było ułatwienie dostępu do informacji publicznej. Rząd przyjął projekt ustawy o dostępie do informacji publicznej. Tusk oświadczył, że projekt jest "fizycznie w drodze do Sejmu". Tusk zadeklarował, że będzie namawiał marszałków, by potraktowali projekt jako pilny - aby Sejm mógł go przyjąć w tej kadencji parlamentu.

Dzięki nowemu prawu dostęp do informacji publicznej miałby być z zasady nieodpłatny, a instytucje publiczne nie mogłyby czerpać zysków z jej udostępniania. Projekt przewiduje wprowadzenie centralnego repozytorium danych publicznych, które ma ułatwić do  informacji publicznej.

"Źle, gdybyśmy wpadli w kanał"

Według Tuska, w dyskusji o dostępie do informacji publicznej ważne jest wytyczenie granic między informacją publiczną a  informacją "innego typu". - Czy rozmowa telefoniczna między dwoma ministrami, czy wymiana maili jest informacją publiczną, czy nie - mówił. Szef rządu zauważył przy tym, że wymiana maili coraz częściej staje się substytutem rozmowy telefonicznej czy rozmowy "w kontakcie fizycznym".

W opinii szefa rządu, przy określaniu tego typu granic, trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem. - Źle byłoby, gdybyśmy wpadli w taki kanał, z którego by już nie było wyjścia - że każdy typ relacji interpersonalnych w  firmie czy urzędzie wytwarza informację publiczną, bo skończymy bardzo szybko na tym, że będziemy nagrywali on-line wszystkie rozmowy i  zachowania, a to oznacza niemożność wykonywania sensownie jakiejkolwiek pracy - ocenił Tusk.

Tusk: złagodzimy reżim

Szef rządu odniósł się także do problemu retencji, czyli przechowywania danych telekomunikacyjnych. - Przygotowaliśmy propozycje łagodzące ten reżim – powiedział premier. Wśród zaproponowanych przez rząd rozwiązań znajduje się skrócenie okresu retencji danych z dwóch lat do jednego roku, ograniczenie wykorzystywania danych podlegających retencji do ścigania poważnych przestępstw, czy wprowadzenie obowiązku niszczenia danych zbędnych.

Tusk jest za blokowaniem internetu

Innym z tematów środowej debaty była kwestia blokowania i filtrowania stron internetowych. Według Tuska, jest powszechna akceptacja co do  potrzeby usuwania treści o charakterze przestępczym z witryn. Główny spór - dodał - dotyczy możliwości blokowania stron, przede wszystkim określenia kto, dlaczego i w jakich okolicznościach może je  blokować. Premier zadeklarował, że w tej sprawie rząd jest otwarty. Dodał, że w wielu przypadkach blokowanie lub filtrowanie witryn internetowych będzie najprostszą drogą do zatrzymania przestępstwa o charakterze jawnym i oczywistym, szczególnie w przypadku, kiedy ze względów technicznych lub prawnych długo trwałoby usunięcie jakiś treści, gdyby nie stosować tych technik.

Uczestnicy debaty przeciw

Uczestnicy spotkania krytycznie wypowiadali się o blokowaniu i  filtrowaniu internetu. Jakub Śpiewak z Fundacji Kidprotect.pl mówił, że  liczne analizy pokazują, iż brakuje danych uzasadniających sensowność blokowania internetu. Jego zdaniem należy szukać takich rozwiązań, w  których rząd nie będzie promował blokowania sieci.

Jak zaznaczył, jest już porozumienie operatorów, którzy zobowiązali się, że wdrożą usługę, która pozwoli użytkownikom internetu na ochronę przed przed niektórymi treściami w internecie. - Natomiast ci, którzy nie  chcą się chronić, to nawet dobrze, żebyśmy o nim wiedzieli, jeżeli oni chcą mieć dostęp do pornografii dziecięcej. Będzie się można wówczas nimi zainteresować - dodał.

Katarzyna Szumilewicz z Fundacji Panoptykon mówiła natomiast o  potrzebie wprowadzenia kontroli zewnętrznej nad działaniem służb specjalnych. - Postulujemy wprowadzenie prawa i obowiązku po stronie służb do informowania obywateli o tym, że byli inwigilowani, jeżeli nie  zakończyło się to wszczęciem postępowania karnego - podkreśliła.

zew, PAP