Wyjazd w Polskę zamiast zagranicznej wycieczki, książka zamiast codziennej prasy oraz dużo czasu dla rodziny zamiast sejmowych debat – tak swój urlop spędzają polscy politycy. O wakacyjnych planach rozmawialiśmy m.in. z Aleksandrem Kwaśniewskim, Grzegorzem Schetyną, Joachimem Brudzińskim i Joanną Kluzik-Rostkowską.
W tym roku wakacje upłyną politykom pod znakiem przygotowań do zbliżających się wielkimi krokami wyborów parlamentarnych. Urlopu nie przewiduje m.in. Joachim Brudziński z PiS. – W sierpniu, kiedy przypada urlop poselski, spodziewamy się oficjalnego ogłoszenia terminu wyborów przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, a to z kolei oznacza, że trzeba będzie zebrać komitet polityczny, wyłonić komitet wyborczy, wybrać pełnomocnika wyborczego, pełnomocnika finansowego i rozpocząć proces rejestracji list. Podpisy, akceptacja list itd. Za to wszystko będę odpowiedzialny – zapowiedział poseł. Mimo wszystko Brudziński liczy jednak na wypoczynek. – Może uda mi się wyrwać na kilka dni. Może pojadę do mojej mamy do Nowego Sącza albo uda mi się pojechać na ryby do mojego przyjaciela posła Czesława Hoca. Zobaczymy – mówił Brudziński.
Brak wolnego czasu – nawet w wakacje – to również problem przewodniczącego PJN Pawła Kowala. – Jestem szalenie zajęty. W przyszłym tygodniu podejmuję kluczowe decyzje dotyczące list wyborczych i składu sztabu wyborczego. Być może wyjadę na dwa, trzy dni – żalił się nam polityk PJN.
W okresie kampanii wyborczej trudno uciec od obowiązków również poprzedniczce Kowala na stanowisku szefa PJN, obecnie posłance PO – Joannie Kluzik-Rostkowskiej: – Generalnie staram się zresetować i nie mieć z pracą nic wspólnego, ale wiadomo, że teraz jednak trzeba będzie trochę myśleć o zbliżającej się kampanii.
Na odpoczynek w trakcie wakacji nie może liczyć także Jarosław Kaczyński. – Prezes PiS idzie niebawem na urlop, ale ze względu na stan zdrowia jego mamy, nigdzie nie wyjeżdża – poinformował nas Adam Hofman.
Wakacyjny patriotyzm
Ci politycy, którzy wolny czas jednak znajdą, nie planują dalekich podróży, a najchętniej odpoczywają w Polsce. – Wolę wakacje tutaj niż zagranicą. W ciągu roku wielokrotnie wylatuję poza Polskę, więc wczasy za granicą mnie nie pociągają. Jeżeli początek urlopu wiąże się z wielkim pakowaniem i czekaniem na lotnisku, to ja zdecydowanie bardziej wolę Mazury. To niecałe 200 km za Warszawą, jadę tam autem, nie muszę mieć garnituru. Jeżeli chodzi o wakacje, to jestem wielkim patriotą – powiedział nam były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna najchętniej spędziłby czas z rodziną w Sopocie. – Na razie nie mam planów. Rodzina była przez dwa tygodnie w Sopocie i dojeżdżałem do nich na weekend, ale jak będzie to wyglądać w sierpniu, to jeszcze zobaczymy. Mam nadzieję, że przynajmniej jakiś przedłużony weekend pozwoli, żebym wyjechał choćby nad polskie morze – przyznał Grzegorz Schetyna.
Zagranicznych kurortów unika także Joachim Brudziński. – Mnie, jako byłego marynarza, jakoś nie specjalnie ciągnie w świat. Nie lubię wylegiwać się w kamiennych kurortach w Egipcie, Turcji czy Tunezji. Moje skojarzenia z tymi miejscami są zupełnie inne niż przedstawiane na portalach turystycznych. Mnie kojarzą się z bardzo ciężką pracą. Bywałem tam wielokrotnie w portach – wspominał Brudziński.
Eugeniusz Kłopotek: – Wyjeżdżam na wakacje w Polsce, bo wychodzę z założenia, że cudze chwalicie, a swojego nie znacie. Wolę spędzać wakacje w naszym kraju. Za granicę będę wyjeżdżać, ale to dopiero wtedy jak mój mały trochę dorośnie, jak będzie już z niego większy zawodnik (Kłopotek ma małe dziecko – red.).
Kierunek Mazury…
Bardzo popularnym kierunkiem wśród polskich polityków okazują się być Mazury. Z ich dobrodziejstw zamierza skorzystać między innymi były prezydent Aleksander Kwaśniewski. – Kiedy byłem prezydentem, jeździliśmy do naszej rezydencji na Hel. Po okresie mojej prezydentury zaczęliśmy wyjeżdżać na Mazury, gdzie od połowy lipca do połowy sierpnia wynajmujemy dom. Mazury to fantastyczne miejsce, ze świetnym klimatem. Nie jest tam latem ani za gorąco, ani za chłodno – przekonywał nas były prezydent.
Mazury zamierza wybrać także Joanna Kluzik-Rostkowska. – Wakacje spędzę na Mazurach. Bardzo je lubię, więc wybrałam je zamiast wyjazdu za granicę. To już tradycja. Jeżdżę co prawda w różne miejsca, ale generalnie zawsze jest to gdzieś na Warmii lub na Mazurach – zdradziła nam była szefowa PJN.
…i Bałtyk
Polscy politycy lubią także spędzać czas nad polskim morzem. Tamtejsze kurorty szczególnie poleca rzecznik PiS Adam Hofman. – Jeśli uda się wygospodarować kilka dni, pojadę z rodziną nad polskie morze. Świetnie się tam wypoczywa. Szczególnie polecam Sopot i Półwysep Helski – przekonywał nas poseł. – Czasem zdarza się wyjechać za granicę, ale nigdy w roku wyborczym. W tym roku może się okazać, że zawiozę moją rodzinę na miejsce i wrócę do obowiązków – dodał rzecznik klubu PiS.
Ruch przede wszystkim
Ci politycy, którzy udają się na urlop, nie zamierzają jednak leniuchować w czasie wakacji. Preferują aktywne formy wypoczynku. – O 7 rano idziemy na spacer z psami, później wspólnie z żoną jemy śniadanie. Potem albo gramy w tenisa, albo kąpiemy się w jeziorze i opalamy. Wieczorem spotykamy się ze znajomymi, którzy do nas przyjeżdżają. Pokazujemy im też okolicę. Nieraz wieczorami wychodzimy też na kolejny spacer z psami – opisywał nam swój urlop na Mazurach Aleksander Kwaśniewski.
Grzegorz Schetyna: – Najbardziej w czasie takiego wakacyjnego wyjazdu lubię biegać nad morzem. Potem chcę po prostu być z rodziną i poczytać książki.
Oprócz joggingu politycy sięgają chętnie również po rakietę tenisową lub wskakują do wody. – Nie potrafię leniuchować. Mamy z żoną tak, że idziemy na plażę i ja pół godziny, może godzinę jestem w stanie tam wysiedzieć, a potem idę pobiegać albo zagrać w tenisa. Próbuję pływać na desce. Co prawda, więcej czasu spędzam w wodzie niż na desce, ale się uczę – śmieje się Adam Hofman.
Joachim Brudziński poleca z kolei kajaki. – Nie lubię spędzać wolnego czasu, wylegując się w basenie i popijając drinki. Lubię za to powracać do mojej szkolnej pasji, jaką są kajaki. Jako uczeń szkoły sportowej trenowałem kajakarstwo wysokogórskie i teraz tą pasją zaraziłem moją żonę. Przynajmniej raz w roku staramy się spłynąć Dunajcem – i to mało uczęszczanymi szlakami. Polecam szczególnie mniej znany przełom Białki. A gdy jesteśmy w naszym Szczecinie, to zamieniamy kajaki wysokogórskie na tradycyjne i mierzymy się z rozlewiskiem dolnej Odry. Mało kto wie, że między Gryfinem a Szczecinem mamy prawdziwą Amazonię – zachwalał uroki polskich rzek poseł PiS.
Z książką za pan brat
Wakacje to dla polityków dobry moment na uzupełnienie zaległości książkowych. Najczęściej sięgają oni po lektury lekkie i przyjemne oraz po literaturę fachową. – Na wakacjach wolę przyjemniejszą literaturę. Mam spore zaległości. Kończę teraz biografię Tony’ego Blaira. Książka opasła, ale jeśli ktoś uprawia politykę, powinien ją przeczytać – ujawnił poseł Adam Hofman, który okazał się zwolennikiem książek elektronicznych. – Choć jestem zwolennikiem czytania książek klasycznych, papierowych, to na wakacje, dla wygody, zabieram iPada. Teraz czekają na mnie najnowszy kryminał Krajewskiego i najnowsza książka Głowackiego – zdradził nam.
Nie wszyscy politycy oddają się jednak przyjemnym lekturom. Poseł SLD Jerzy Wenderlich sięga zazwyczaj po książki „trudne, ale niezbędne do przeczytania". – Obecnie czytam książkę „Spowiedź" Caleka Perechodnika, który był strażnikiem w łódzkim getcie. Wstrząsająca historia – przyznał wicemarszałek Sejmu.
Brak wolnego czasu – nawet w wakacje – to również problem przewodniczącego PJN Pawła Kowala. – Jestem szalenie zajęty. W przyszłym tygodniu podejmuję kluczowe decyzje dotyczące list wyborczych i składu sztabu wyborczego. Być może wyjadę na dwa, trzy dni – żalił się nam polityk PJN.
W okresie kampanii wyborczej trudno uciec od obowiązków również poprzedniczce Kowala na stanowisku szefa PJN, obecnie posłance PO – Joannie Kluzik-Rostkowskiej: – Generalnie staram się zresetować i nie mieć z pracą nic wspólnego, ale wiadomo, że teraz jednak trzeba będzie trochę myśleć o zbliżającej się kampanii.
Na odpoczynek w trakcie wakacji nie może liczyć także Jarosław Kaczyński. – Prezes PiS idzie niebawem na urlop, ale ze względu na stan zdrowia jego mamy, nigdzie nie wyjeżdża – poinformował nas Adam Hofman.
Wakacyjny patriotyzm
Ci politycy, którzy wolny czas jednak znajdą, nie planują dalekich podróży, a najchętniej odpoczywają w Polsce. – Wolę wakacje tutaj niż zagranicą. W ciągu roku wielokrotnie wylatuję poza Polskę, więc wczasy za granicą mnie nie pociągają. Jeżeli początek urlopu wiąże się z wielkim pakowaniem i czekaniem na lotnisku, to ja zdecydowanie bardziej wolę Mazury. To niecałe 200 km za Warszawą, jadę tam autem, nie muszę mieć garnituru. Jeżeli chodzi o wakacje, to jestem wielkim patriotą – powiedział nam były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna najchętniej spędziłby czas z rodziną w Sopocie. – Na razie nie mam planów. Rodzina była przez dwa tygodnie w Sopocie i dojeżdżałem do nich na weekend, ale jak będzie to wyglądać w sierpniu, to jeszcze zobaczymy. Mam nadzieję, że przynajmniej jakiś przedłużony weekend pozwoli, żebym wyjechał choćby nad polskie morze – przyznał Grzegorz Schetyna.
Zagranicznych kurortów unika także Joachim Brudziński. – Mnie, jako byłego marynarza, jakoś nie specjalnie ciągnie w świat. Nie lubię wylegiwać się w kamiennych kurortach w Egipcie, Turcji czy Tunezji. Moje skojarzenia z tymi miejscami są zupełnie inne niż przedstawiane na portalach turystycznych. Mnie kojarzą się z bardzo ciężką pracą. Bywałem tam wielokrotnie w portach – wspominał Brudziński.
Eugeniusz Kłopotek: – Wyjeżdżam na wakacje w Polsce, bo wychodzę z założenia, że cudze chwalicie, a swojego nie znacie. Wolę spędzać wakacje w naszym kraju. Za granicę będę wyjeżdżać, ale to dopiero wtedy jak mój mały trochę dorośnie, jak będzie już z niego większy zawodnik (Kłopotek ma małe dziecko – red.).
Kierunek Mazury…
Bardzo popularnym kierunkiem wśród polskich polityków okazują się być Mazury. Z ich dobrodziejstw zamierza skorzystać między innymi były prezydent Aleksander Kwaśniewski. – Kiedy byłem prezydentem, jeździliśmy do naszej rezydencji na Hel. Po okresie mojej prezydentury zaczęliśmy wyjeżdżać na Mazury, gdzie od połowy lipca do połowy sierpnia wynajmujemy dom. Mazury to fantastyczne miejsce, ze świetnym klimatem. Nie jest tam latem ani za gorąco, ani za chłodno – przekonywał nas były prezydent.
Mazury zamierza wybrać także Joanna Kluzik-Rostkowska. – Wakacje spędzę na Mazurach. Bardzo je lubię, więc wybrałam je zamiast wyjazdu za granicę. To już tradycja. Jeżdżę co prawda w różne miejsca, ale generalnie zawsze jest to gdzieś na Warmii lub na Mazurach – zdradziła nam była szefowa PJN.
…i Bałtyk
Polscy politycy lubią także spędzać czas nad polskim morzem. Tamtejsze kurorty szczególnie poleca rzecznik PiS Adam Hofman. – Jeśli uda się wygospodarować kilka dni, pojadę z rodziną nad polskie morze. Świetnie się tam wypoczywa. Szczególnie polecam Sopot i Półwysep Helski – przekonywał nas poseł. – Czasem zdarza się wyjechać za granicę, ale nigdy w roku wyborczym. W tym roku może się okazać, że zawiozę moją rodzinę na miejsce i wrócę do obowiązków – dodał rzecznik klubu PiS.
Ruch przede wszystkim
Ci politycy, którzy udają się na urlop, nie zamierzają jednak leniuchować w czasie wakacji. Preferują aktywne formy wypoczynku. – O 7 rano idziemy na spacer z psami, później wspólnie z żoną jemy śniadanie. Potem albo gramy w tenisa, albo kąpiemy się w jeziorze i opalamy. Wieczorem spotykamy się ze znajomymi, którzy do nas przyjeżdżają. Pokazujemy im też okolicę. Nieraz wieczorami wychodzimy też na kolejny spacer z psami – opisywał nam swój urlop na Mazurach Aleksander Kwaśniewski.
Grzegorz Schetyna: – Najbardziej w czasie takiego wakacyjnego wyjazdu lubię biegać nad morzem. Potem chcę po prostu być z rodziną i poczytać książki.
Oprócz joggingu politycy sięgają chętnie również po rakietę tenisową lub wskakują do wody. – Nie potrafię leniuchować. Mamy z żoną tak, że idziemy na plażę i ja pół godziny, może godzinę jestem w stanie tam wysiedzieć, a potem idę pobiegać albo zagrać w tenisa. Próbuję pływać na desce. Co prawda, więcej czasu spędzam w wodzie niż na desce, ale się uczę – śmieje się Adam Hofman.
Joachim Brudziński poleca z kolei kajaki. – Nie lubię spędzać wolnego czasu, wylegując się w basenie i popijając drinki. Lubię za to powracać do mojej szkolnej pasji, jaką są kajaki. Jako uczeń szkoły sportowej trenowałem kajakarstwo wysokogórskie i teraz tą pasją zaraziłem moją żonę. Przynajmniej raz w roku staramy się spłynąć Dunajcem – i to mało uczęszczanymi szlakami. Polecam szczególnie mniej znany przełom Białki. A gdy jesteśmy w naszym Szczecinie, to zamieniamy kajaki wysokogórskie na tradycyjne i mierzymy się z rozlewiskiem dolnej Odry. Mało kto wie, że między Gryfinem a Szczecinem mamy prawdziwą Amazonię – zachwalał uroki polskich rzek poseł PiS.
Z książką za pan brat
Wakacje to dla polityków dobry moment na uzupełnienie zaległości książkowych. Najczęściej sięgają oni po lektury lekkie i przyjemne oraz po literaturę fachową. – Na wakacjach wolę przyjemniejszą literaturę. Mam spore zaległości. Kończę teraz biografię Tony’ego Blaira. Książka opasła, ale jeśli ktoś uprawia politykę, powinien ją przeczytać – ujawnił poseł Adam Hofman, który okazał się zwolennikiem książek elektronicznych. – Choć jestem zwolennikiem czytania książek klasycznych, papierowych, to na wakacje, dla wygody, zabieram iPada. Teraz czekają na mnie najnowszy kryminał Krajewskiego i najnowsza książka Głowackiego – zdradził nam.
Nie wszyscy politycy oddają się jednak przyjemnym lekturom. Poseł SLD Jerzy Wenderlich sięga zazwyczaj po książki „trudne, ale niezbędne do przeczytania". – Obecnie czytam książkę „Spowiedź" Caleka Perechodnika, który był strażnikiem w łódzkim getcie. Wstrząsająca historia – przyznał wicemarszałek Sejmu.