Raport komisji Jerzego Millera na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej jest gotowy co najmniej od 27 czerwca. Tego dnia Miller przekazał 300-stronicowy tekst Tuskowi. Dokument nie został upubliczniony. Obywatele zostali poinformowani, że zanim dostaną szansę na zapoznanie się z raportem, tekst zostanie przetłumaczony na angielski i rosyjski.
W piątek Tusk spotkał się w Pradze z szefem czeskiego rządu Petrem Neczasem. Oświadczył, że to członkowie komisji decydują o terminie publikacji raportu. - Wszyscy spodziewaliśmy się, że raport będzie prędzej, pod koniec zimy - przyznał premier.
Premier zapewnił jednocześnie, że ze strony rządu, ani z jego strony "nie będzie żadnego działania, które mogłoby publikację raportu opóźnić choćby o jeden dzień". - I dlatego proszę jeszcze o odrobinę cierpliwości i proszę o rzetelną ocenę tego, co się wokół raportu dzieje - kto upolitycznia tę kwestię, a kto chce w spokoju, tak szybko jak to możliwe sprawę wyjaśnić na gruncie eksperckich, fachowych analiz ze strony komisji - podkreślił Tusk. - To nie politycy, ani Tusk, ani Kaczyński, nie będą wpływali na to, jak szybko tłumacze będą pracowali i jak szybko komisja ostatecznie podpisze do prezentacji raport - dodał. - Ja zrobię wszystko, aby tę brutalną politykę trzymać jak najdalej od kwestii smoleńskiej i od sprawy raportu - podsumował szef rządu.
Donald Tusk jest w posiadaniu raportu Millera od 19 dni.
zew, PAP