- Demokracja to rzecz wymagająca powagi - odpowiedział Czarnecki, broniąc inicjatywy stworzenia korpusu mężów zaufania. Przypomniał, że w ostatnich wyborach samorządowych 1,5 mln oddanych głosów uznano za nieważne. - Jeśli kogoś to nie martwi, to jego sprawa - wzruszył ramionami. - Każdego demokratę, każdego głosującego Polaka interesuje, czy jego głos zostanie uwzględniony. To istotny problem z punktu widzenia transparencji i szacunku dla instytucji państwowych – podkreślił. Czarnecki zaakcentował, że mężowie zaufania będą pracować społecznie i nie dostaną za tę pracę "ani złotówki".
- Trzeba się zastanowić, czy PiS nie fałszował wyborów, skoro podejrzewa o to innych - zaatakowała Senyszyn. Europosłanka partii Grzegorza Napieralskiego oświadczyła, że premier Kaczyński "wprowadzał rządy nie mające z demokracją nic wspólnego".
PiS mówił o konieczności powołania mężów zaufania już w lutym. Prezes partii zobowiązał szefów regionów do wzmocnienia nadzoru nad przebieg wyborów. W każdej komisji ma się znaleźć członek i mąż zaufania z PiS.
zew, TVN24