Siedem osób zginęło w syryjskim mieście Hims, zabitych przez proreżimowe milicje, które zaczęły strzelać do uczestników konduktu pogrzebowego. Od poniedziałku w Hims zginęło łącznie 20 osób - podały syryjskie Komitety Koordynacyjne.
Oprócz zabitych przed meczetem Chalida ibn al-Walida rannych zostało 40 osób - podały na swojej stronie internetowej Komitety Koordynacyjne, które dokumentują syryjskie protesty społeczne przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi. Według tej informacji "członkowie proreżimowych milicji wysiedli z dwóch furgonetek przed meczetem i zaczęli strzelać do tłumu".
W Hims, które jest trzecim do wielkości miastem Syrii, od strzałów wojska, które prowadziło tam operację, zginęło wcześniej w poniedziałek i wtorek 13 osób. W czasie weekendu w tym mieście zamieszkiwanym przez sunnitów, alawitów (odłam szyizmu do którego należy prezydent Asad) i chrześcijan, zginęło ponad 30 ludzi podczas starć między zwolennikami a przeciwnikami prezydenta.
zew, PAP