- Twierdzimy, że to jest ważne, że prawo wyborcze, które jest fundamentem demokracji musi być stabilne przynajmniej w pewnym okresie przed wyborami, że nie powinno się wprowadzać zmian pod siebie. Jeżeli to jest ważne, to jeżeli się ten standard narusza, to powinny być konsekwencje, a po raz kolejny Trybunał mówi: "ustawodawco źle robiłeś, naruszyłeś standardy, ale ponieważ wybory już za pasem, to nie stwierdzamy niekonstytucyjności, bo będą problemy organizacyjne" - tłumaczyła sędzia. Zdaniem Liszcz, dla niedopuszczenia, aby Kodeks wyborczy obowiązywał już w tegorocznych wyborach parlamentarnych, w TK znalazłaby się większość, ale sędziowie obawiali się, że w ten sposób powstanie luka prawna.
Trybunał: wybory jednodniowe, spoty dozwolone, jednomandatowe okręgi do Senatu
Sędziowie kontra Trybunał: zdania odrębne
Tusk: propaganda wszystkich partii zatruwa ludziom życie
PO: wybory i tak miały być jednodniowe
Napieralski: kampania będzie brutalna
"Decyzja TK nie jest proobywatelska"
Z kolei przewodniczący TK Andrzej Rzepliński zaznaczył, że Kodeks wyborczy był przyjęty z zachowaniem odstępu sześciu miesięcy przed wyborami. Jego zdaniem, również aktorzy sceny politycznej spodziewali się i przygotowywali do tego, że jesienne wybory zostaną przeprowadzone na podstawie nowych przepisów. Jednocześnie Rzepliński zaznaczył, że zarówno najnowszy, jak i poprzednie wyroki TK dotyczące prawa wyborczego służą do "zachęcania, zmuszania i edukowania ustawodawcy, aby ze szczególną ostrożnością postępował i aby jakiekolwiek zmiany w prawie wyborczym były wprowadzane z pewnym wyprzedzeniem".
PAP, arb