Sąd Antymonopolowy za monopolistą

Sąd Antymonopolowy za monopolistą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd Antymonopolowy uchylił decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nakładającą na Telekomunikację Polską karę w wysokości 54,1 mln zł.
W styczniu 2001 roku prezes urzędu nałożył na TP SA karę pieniężną w wysokości 54,1 mln zł za to, że spółka nie wykonała decyzji urzędu o zaniechaniu praktyk monopolistycznych.

TP SA odwołała się od decyzji UOKiK.
Telekomunikacja nie będzie też musiała płacić dotkliwych kar finansowych, które w ostatnich dniach urzędowania nałożył na nią Kazimierz Ferenc, prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji.

Witold Graboś, prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty (spadkobiercy URT) kary te w środę anulował, uzasadniając swą decyzję brakiem podstaw ekonomicznych oraz tym, że opierają się na bardzo wątpliwych podstawach prawnych (co w razie zaskarżenia tej decyzji jakoby z góry skazuje URTiP na przegraną w sądzie).

Kary w wysokości 300 mln i 50 mln zł zostały nałożone na TP SA za niewywiązywanie się z obowiązku współpracy (m.in. rozliczania się z konkurencyjnym Niezależnym Operatorem Międzystrefowym) oraz podawania nieprawdziwych informacji o przychodach z dzierżawy łączy telekomunikacyjnych.

Decyzja ta nie była zresztą dla nikogo zaskoczeniem. Graboś tuż po objęciu urzędu, nie znając szczegółów sprawy (co publicznie przyznał), zapowiedział jej anulowanie i oświadczył, że czeka na odwołanie ze strony TP S.A.

TP SA odwołanie złożyła, a URTiP je uznał.

Zdaniem prezesa urzędu, lepiej będzie, gdy te pieniądze pójdą na inwestycje. Te kary przewyższały zysk netto grupy kapitałowej TP SA. Ich wysokość to koszt podłączenia około 85 tys. nowych abonentów - argumentował.
Jednym z argumentów za taką decyzją było również to, że poszkodowany w  sprawie NOM wycofał się ze wszystkich skarg pod adresem TP S.A., po tym, jak podpisał z nią porozumienie (wymuszone przez TP SA), mimo że nawet Graboś przyznaje, że to porozumieniu to krok wstecz na drodze do konkurencyjnego rynku w Polsce (wcześniej, by uzyskać połączenie międzystrefowe za pośrednictwem NOM-u, wystarczyło wybrać prefiks 1044, teraz wymaga to wcześniejszego podpisania ze spółką umowy).

Teoretycznie mamy powody do radości. Uiszczając opłaty za telefon, nie zapłacimy bowiem swojego udziału w tej karze - pisze dzisiejsze "Życie", komentując środową decyzję.

Tyle że nasza radość będzie krótka. Zwalniając TP SA z kar za  stosowanie praktyk monopolistycznych, państwo pokazuje bowiem, że  nie potrzebuje niezależnych operatorów i faktycznej konkurencji na  rynku telekomunikacyjnym. Nie chce tańszych połączeń i lepszej jakości usług. Pod pozorem oszczędzania portfeli Polaków umacnia nasz (w wielu wypadkach przymusowy) związek z monopolistą, beztrosko obciążając nas kosztami jego istnienia.

Cieszmy się zatem najmocniej, jak tylko umiemy z wczorajszego anulowania kary. Cieszmy się, póki możemy. Bo kolejnych powodów do  zadowolenia z sytuacji na polskim rynku telekomunikacyjnym raczej nie będzie - podsumowuje autorka.

em, BiznesNet.pl, pap