"Rzeczpospolita" 25 lipca opisała spór między NIK a Kancelarią Premiera w sprawie kontroli. NIK twierdzi, iż urzędnicy premiera utrudniali kontrolę. Z kolei według cytowanego przez dziennik szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego, to inspektorzy NIK złamali zasady kontroli. Arabski poskarżył się na nich sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej.
Janusz Wojciechowski oświadczył, że jest zbulwersowany informacjami o utrudnianiu kontroli inspektorom NIK. Jego zdaniem, jeśli są one prawdziwe, to mamy do czynienia ze złamaniem ustawy o Izbie. Eurodeputowany podkreślił, że o całej sprawie poinformował już prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta - poprosił go m.in. o zbadanie przez właściwe organy prokuratury, czy nie doszło również do przestępstwa karnego polegającego na poświadczeniu nieprawdy przez urzędników KPRM. "Rzeczpospolita" napisała bowiem, że NIK skarżyła się na przekazywanie jej nierzetelnych dokumentów.
Wojciechowski poinformował, że zwrócił się też do premiera Donalda Tuska o podjęcie interwencji wobec kierownictwa swojej Kancelarii w celu zaprzestania działań utrudniających przeprowadzenie kontroli NIK. - Na tę sytuację trzeba reagować, bo ona rzeczywiście zakłóca porządek konstytucyjny w państwie. Niezależna instytucja kontrolna nie może doznawać żadnych trudności w kontroli, do której ma konstytucyjne prawo - oświadczył.
Z kolei Arkadiusz Czartoryski z PiS skomentował skargę Arabskiego do kierowanej przez niego Komisji ds. Kontroli Państwowej. - Analizując ten dokument zastanawiałem się, co wprawiło w taką panikę, w takiej rozgoryczenie pana ministra Arabskiego, że posunął się do wystąpienia do Sejmu - mówił. W jego ocenie, Arabski "wpadł w panikę", gdy "zorientował się, że wpakował się w niezręczną sytuację w której jego zeznania przed NIK różnią się od zeznań jego pracowników". Dlatego - jak mówił Czartoryski - szef KPRM postanowił "zdezawuować" ustalenia kontroli NIK, jeszcze zanim powstanie raport z jej prac - i napisał do Sejmu skargę na jej działania. - Wydaje mi się, że jest to taki uprzedzający ostrzał artyleryjski - ocenił Czartoryski. Poseł PiS nie wie jednak, jak brzmią zeznania pracowników KPRM i czym mają się różnić od zeznań Arabskiego.
PAP, arb