Matka, ojciec i brat oraz przyjaciele brytyjskiej piosenkarki Amy Winehouse pożegnali ją na prywatnej ceremonii pogrzebowej na cmentarzu Edgwarebury na północy Londynu. Podczas żydowskiego nabożeństwa modlono się po angielsku i hebrajsku. 27-letnią piosenkarkę, która zmagała się z uzależnieniem od narkotyków i od alkoholu, znaleziono 23 lipca martwą w jej mieszkaniu w Londynie.
Na pogrzebie, oprócz najbliższej rodziny, pojawili się m.in. członkowie zespołu wokalistki, producent muzyczny Mark Ronson i Kelly Osbourne, celebrytka i córka słynnego rockmana Ozzy'ego Osbourne'a. Ojciec zmarłej, Mitch Winehouse, powiedział podczas ceremonii: "Dobranoc, mój aniołku, śpij dobrze. Mamusia i tatuś bardzo cię kochają". Na koniec nabożeństwa zabrzmiał ulubiony utwór Winehouse "So Far Away" Carole King.
Rzecznik rodziny Chris Goodman powiedział, że ojciec Amy podczas ceremonii opowiedział kilka historii z jej dzieciństwa o tym, jak była silna. - Wiele razy podkreślał, że Amy jest teraz szczęśliwsza niż kiedykolwiek, mówił o jej chłopaku. Oddał hołd wielu osobom obecnym w jej życiu - dodał. Po nabożeństwie ciało zostało skremowane. Następnie rodzina rozpoczęła tradycyjny okres ścisłej, siedmiodniowej żałoby (tzw. sziwa - siedem).
Sekcja zwłok Winehouse nie przyniosła odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną śmierci. Policja czeka na wyniki badań toksykologicznych, które będą znane za dwa do czterech tygodni.PAP, arb