Koktajle Mołotowa i strzały na granicy Kosowa i Serbii

Koktajle Mołotowa i strzały na granicy Kosowa i Serbii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Flaga Kosowa (fot. Wikipedia) 
Kosowscy Serbowie w dwa dni po rozlokowaniu kosowskiej policji na granicy z Serbią zaatakowali posterunek graniczny Jarinje. Zabudowania obrzucone zostały koktajlami Mołotowa, słychać było strzały. Atak przeprowadziło ok. 30-40 młodych ludzi z Mitrovicy. Pojawiły się doniesienia o wymianie ognia między uzbrojonymi serbskimi cywilami a siłami pokojowymi NATO, ale - jak pisze agencja AP - nie można ich potwierdzić w sposób niezależny.
Kilka godzin wcześniej poinformowano, że specjalne oddziały kosowskiej policji, rozmieszczone na przejściach granicznych na skutek sporu celnego z Serbią, zakończyły misję. Na miejscu zostali albańscy celnicy i policjanci lojalni wobec Prisztiny.

Rzecznik kosowskiej policji Brahim Sadriu powiedział, że po wypełnieniu misji specjalne jednostki wycofały się, "ponieważ stała obecność na granicy nie należy do ich obowiązków". Dodał, że specjalne siły policyjne "przywróciły porządek" na  przejściach Brnjak (czyt. Byrniak) i Jarinje i "stworzyły warunki dla rozmieszczenia i pracy celników oraz  policji granicznej". Chodziło o zastąpienie Albańczykami pełniących tam służbę - wspólnie z unijną misją Eulex - Serbów kosowskich, którym władze w Prisztinie zarzucają nieprzestrzeganie embarga na serbskie towary. Prisztina tłumaczyła rozlokowanie policji na granicy w regionie Mitrovica na północy Kosowa, zamieszkanej głównie przez Serbów, koniecznością wyegzekwowania zakazu importu z Serbii.

Nawiązując do incydentu na granicy, Oliver Ivanović z serbskiego ministerstwa ds. Kosowa powiadomił, że nikt nie został ranny i przestrzegł przed eskalacją napięcia. - Jeden akt przemocy powoduje kolejną przemoc. Obawiam się uruchomienia spirali - przyznał. O powstrzymanie się od aktów przemocy zaapelował do kosowskich Serbów prezydent Serbii Boris Tadić. - Chuligani, którzy stosują przemoc, nie chronią ani narodu, ani państwa serbskiego - podkreślił.

Według agencji Tanjug serbski minister odpowiedzialny za Kosowo Goran Bogdanović i negocjator ds. dialogu z Kosowem Borko Stefanović zażądali od sił NATO w Kosowie KFOR, by usunęły kosowskich policjantów i celników z obu przejść granicznych. - Sytuacja na przejściach Brnjak i Jarinje ma wrócić do stanu sprzed interwencji -  oświadczył Stefanović. Z kolei kosowski premier Hashim Thaci podkreślił na nadzwyczajnym posiedzeniu rządu, że Prisztina wyklucza jakikolwiek "powrót do przeszłości". Skrytykował też unijną misję prawną i policyjną Eulex, która - w jego opinii - nie wykonuje należycie swoich obowiązków w Kosowie. Premier podkreślił, że licząca 3 tys. ludzi misja "wahała się i odmówiła" poparcia decyzji Prisztiny o przejęciu kontroli nad dwoma spornymi przejściami granicznymi. O destabilizowanie sytuacji w regionie granicznym oskarżyła władze w Prisztinie Rosja, która nazwała ostatnie posunięcia prowokacją.

Zakaz importu z Serbii został wprowadzony w ubiegłym tygodniu w  ramach retorsji za blokowanie przez Serbię importu na jej terytorium towarów z kosowskimi pieczęciami celnymi, noszącymi napis: "Wyprodukowano w Kosowie". Belgrad nie uznaje ogłoszonej jednostronnie w 2008 r. niepodległości swej dawnej prowincji, zamieszkanej w ponad 90 procentach przez Albańczyków. Władze serbskie nie zgadzają się także na tranzyt przez swoje terytorium kosowskich towarów.

PAP, arb