Czy inni otrzymają propozycje, to się dopiero okaże. Wiele zależy od wyniku wyborów i układu koalicyjnego w następnym parlamencie. Rzecznik rządu Paweł Graś ocenia, że jeszcze za wcześnie, by mówić o nazwiskach w przyszłym rządzie. - Premier koncentruje się na zarządzaniu krajem, a Platforma na przygotowaniu do wyborów. Decyzję o tym, jak będzie wyglądać przyszły rząd, podejmą wyborcy 9 października – ucina spekulacje.
Ale według ustaleń gazety, personalne przymiarki trwają już od kilku miesięcy. Tusk analizuje dotychczasowe działania swoich podwładnych i zastanawia się, z kim warto dalej pracować. - Zna przecież ludzi, z którymi obecnie pracuje, i wie, czy można im nadal zaufać. Z kilku obecnych ministrów jest na tyle zadowolony, że jeśli tylko wygra wybory, to z pewnością zaproponuje im, by pozostali w rządzie. Ale są też tacy, jak Bogdan Klich (szef MON) czy Cezary Grabarczyk (minister infrastruktury), którzy raczej nie powinni na to liczyć, bo są sporym kłopotem – mówi osoba z otoczenia premiera.