Oficjalnie Platforma ocenia jednak, że dla kampanii ten raport nie ma żadnego znaczenia. - Po czterech latach rządów PO, mówienie, że PiS jest zły, jest niewystarczającym argumentem by przekonać wyborców - podkreśla szef sztabu partii Jacek Protasiewicz. Protasiewicz tłumaczy, że szok w PO na wieść o konkluzjach Czumy bierze się po pierwsze z tego, że nie konsultował on ich nawet z członkami komisji śledczej z Platformy. - Poza tym chodzi o to, że ten raport kłóci się z ustaleniami w tym temacie innej komisji śledczej, kierowanej przez Ryszarda Kalisza. To więc raczej problem jakości pracy, wizerunku parlamentu, ale na pewno nie naszej kampanii. Raport Czumy nie był elementem naszej strategii - zapewnia Protasiewicz.
Raport Czumy to jednak nie koniec problemów, z którymi musi borykać się Platforma. Kolejnych kłopotów przysparza wyrok Trybunału Konstytucyjnego pozwalający na korzystanie w kampanii z billboardów i płatnych spotów telewizyjnych. Premier już po orzeczeniu kolejny raz powtórzył, że wielkoformatowe reklamy to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Jednak z punktu widzenia sztabowców to słowa niefortunne, bo na rezygnację z billboardów, gdy będzie je miała konkurencja, też sobie pozwolić za bardzo nie mogą. Problem również w tym, że większość dobrych ekspozycji jest już zajętych. - Pytanie, czy w takiej sytuacji nie opłaca się jednak zrezygnować i dorzucić pieniądze, które mielibyśmy wydać na billboardy w słabych miejscach, np. na kampanię w internecie. Trwa chłodna kalkulacja - przyznaje Protasiewicz.