Andrzej Czuma jako przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. nacisków dokonał "coming outu" - twierdzi na blogu Joanna Senyszyn. "Jego raport z prac komisji jest wyznaniem miłości do PiS" - dodaje eurodeputowana. Czuma w swoim raporcie podkreśla, że nie ma dowodów na to, iż PiS w latach 2005-2007 wywierał naciski na służby.
"Pociąg Czumy do PiS był powszechnie znany" - przekonuje Senyszyn, która twierdzi, że dokument przygotowany przez komisję Czumy jest "odpowiedzią na raport Ryszarda Kalisza, zawierający wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Zbiory". "Czuma stwierdził, że działania jego komisji nie powinny kończyć się >ani miękkimi, ani ostrymi< konkluzjami, tylko uczciwymi. To wyraźna aluzja, a zarazem krytyka raportu przyjętego przez Komisję Kalisza, także głosami PO" - podkreśla eurodeputowana SLD.
Senyszyn twierdzi jednocześnie, że raport Czumy "został ustalony z premierem Tuskiem". "W przeciwnym razie premier nie mówiłby o >bardzo przyzwoitym podejściu do pracy pana ministra Andrzeja Czumy<" - podkreśla.
"Czyżby to był początek koalicji PO-PiS? Mentalna na pewno się zacieśnia. A czy zaowocuje rządową, zobaczymy po wyborach" - podsumowuje Senyszyn.
PAP, arb
Senyszyn twierdzi jednocześnie, że raport Czumy "został ustalony z premierem Tuskiem". "W przeciwnym razie premier nie mówiłby o >bardzo przyzwoitym podejściu do pracy pana ministra Andrzeja Czumy<" - podkreśla.
"Czyżby to był początek koalicji PO-PiS? Mentalna na pewno się zacieśnia. A czy zaowocuje rządową, zobaczymy po wyborach" - podsumowuje Senyszyn.
PAP, arb