O Andrzeju Lepperze usłyszałem po raz pierwszy w roku 1991, w siedzibie małej firmy na ulicy Podwale w Warszawie. Dwóch miłych, starszych panów dyskutowało o tym, że nowy trybun ludu wiejskiego ma duży potencjał, ale należy go uformować. I „formowanie” Leppera trwało aż do momentu, kiedy jego Samoobrona weszła do koalicji rządowej z Prawem i Sprawiedliwością oraz Ligą Polskich Rodzin.
Samoobrona była silna osobowością swojego lidera – politycznego naturszczyka, który został jednak szybko zaadaptowany przez system i poddany procedurze obrabiania. Leppera „formowali" ludzie, którzy widzieli w tym interes i dla których lider Samoobrony był kapitałem dającym nadzieję na zwrot inwestycji. Lepper nie był politykiem ani lewicowym, ani prawicowym – potrafił się bowiem elastycznie dostosować do aktualnie panujących warunków. Kiedy wyczuwał, że może wiele dla siebie i swoich przyjaciół załatwić – po prostu to załatwiał, nie oglądając się na to kim jest jego taktyczny sojusznik. Wykorzystując - ogromne przez pewien czas - wpływy Samoobrony wśród biedniejszych mieszkańców wsi, Andrzej Lepper wspinał się na szczyt krajowej polityki.
Lepper urwał się swoim opiekunom dość szybko. Stał się politykiem samodzielnym, umiał słuchać i korzystać z rad, umiał również manipulować, grać i wykorzystywać szanse. Jednocześnie popełniał liczne błędy, a przede wszystkim nie miał odpowiedniej "osłony kontrwywiadowczej", która uchroniłaby go przed katastrofą. Kiedy poparł w II turze wyborów prezydenckich AD 2005 Lecha Kaczyńskiego, a następnie wszedł w koalicję z Jarosławem Kaczyńskim - jego polityczny los został dopełniony. Wystarczyło tylko uplasować w pobliżu Leppera odpowiednich ludzi, wykorzystać słabość i naiwność innych (Piotr Ryba) lub odpowiednio wykorzystać słabości samego Leppera i jego otoczenia (Aneta Krawczyk i seksafera) - i można było zrzucić go z polskiego politycznego Olimpu. I Lepper runął z wielkim hukiem.
Andrzej Lepper popełnił samobójstwo w warszawskiej siedzibie swojej umierającej partii. Do takiego dramatycznego kroku prawdopodobnie (choć nic nie wiemy na pewno, ponieważ Lepper nie pozostawił żadnego listu pożegnalnego) popchnęła go świadomość politycznej klęski, która zbiegła się w czasie z problemami osobistymi (ciężka choroba syna, kłopoty finansowe). Ludzie, z którymi spotykał się i rozmawiał w ostatnich dniach twierdzą, że zdradzał oznaki depresji. Jeśli tak było – to do samobójstwa mogła popchnąć Leppera nawet coś, co człowiekowi nie cierpiącemu na depresję może wydawać się błahostką. Jednak droga, którą pokonał Lepper od czasu, gdy był ludowym watażką, do 5 sierpnia, gdy umierał jako skompromitowany były wicepremier i wicemarszałek Sejmu, pełna jest zagadek i niejednoznaczności.
Lepper urwał się swoim opiekunom dość szybko. Stał się politykiem samodzielnym, umiał słuchać i korzystać z rad, umiał również manipulować, grać i wykorzystywać szanse. Jednocześnie popełniał liczne błędy, a przede wszystkim nie miał odpowiedniej "osłony kontrwywiadowczej", która uchroniłaby go przed katastrofą. Kiedy poparł w II turze wyborów prezydenckich AD 2005 Lecha Kaczyńskiego, a następnie wszedł w koalicję z Jarosławem Kaczyńskim - jego polityczny los został dopełniony. Wystarczyło tylko uplasować w pobliżu Leppera odpowiednich ludzi, wykorzystać słabość i naiwność innych (Piotr Ryba) lub odpowiednio wykorzystać słabości samego Leppera i jego otoczenia (Aneta Krawczyk i seksafera) - i można było zrzucić go z polskiego politycznego Olimpu. I Lepper runął z wielkim hukiem.
Andrzej Lepper popełnił samobójstwo w warszawskiej siedzibie swojej umierającej partii. Do takiego dramatycznego kroku prawdopodobnie (choć nic nie wiemy na pewno, ponieważ Lepper nie pozostawił żadnego listu pożegnalnego) popchnęła go świadomość politycznej klęski, która zbiegła się w czasie z problemami osobistymi (ciężka choroba syna, kłopoty finansowe). Ludzie, z którymi spotykał się i rozmawiał w ostatnich dniach twierdzą, że zdradzał oznaki depresji. Jeśli tak było – to do samobójstwa mogła popchnąć Leppera nawet coś, co człowiekowi nie cierpiącemu na depresję może wydawać się błahostką. Jednak droga, którą pokonał Lepper od czasu, gdy był ludowym watażką, do 5 sierpnia, gdy umierał jako skompromitowany były wicepremier i wicemarszałek Sejmu, pełna jest zagadek i niejednoznaczności.