Natomiast rzecznik MSZ Marcin Bosacki poinformował, że jeszcze w czwartek Sikorski wysłał list do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, "w którym dokonuje oceny tego, co się stało, czyli ujawnienia danych przez Prokuraturę Generalną władzom Białorusi oraz - po raz kolejny - proponuje pewne rozwiązania lepszej i skuteczniejszej współpracy w tej kwestii". - Przypominam, że po raz pierwszy sygnalizowaliśmy problem i proponowaliśmy tego typu współpracę w styczniu - zaznaczył Bosacki. Nie chciał jednak mówić o szczegółach listu, bo - jak dodał - nie wie, czy zapoznał się z nim już jego adresat.
Prokuratura Generalna potwierdziła, że realizowała wniosek o pomoc prawną dotyczący szefa "Wiasny", w treści którego nie były zawarte żadne informacje, które mogłyby wskazywać na to, że dotyczył on działacza opozycyjnego lub jego działalności opozycyjnej. Według Macieja Kujawskiego z PG, także nikt ze strony polskiej nie poinformował prokuratury, że chodzi o opozycjonistę. Potwierdził on, że na początku tego roku odbyło się spotkanie Seremeta z przedstawicielami MSZ, na którym ustalono, że do wniosków o pomoc prawną z Białorusi strona polska będzie podchodzić "z dużą ostrożnością" i taką sugestię przekazano Departamentowi Współpracy Międzynarodowej PG.
Kujawski poinformował, że już po tym spotkaniu zdarzył się przypadek, gdy odmówiono pomocy prawnej dotyczącej opozycjonisty - bo we wniosku strona białoruska wskazała, że chodzi o człowieka, który miałby prowadzić działalność opozycyjną. Zapowiedział, że PG przeanalizuje wszystkie wnioski Białorusi o pomoc prawną z ostatniego czasu.
Z dwóch niezależnych źródeł - z prokuratury i spoza niej - PAP uzyskała informację, że w związku z tą sprawą niewykluczone są dymisje w prokuratorskich strukturach odpowiedzialnych za międzynarodowy obrót prawny.pap, ps